– Co? – Szczęka mężczyzny opadła.
– Ale z ciebie maruda. – Teraz Jamie musiał poszukać innej gałązki.
Nie mogąc dłużej czekać, mężczyzna zaczął grzebać w odchodach gołymi rękami. Poza kilkoma niestrawionymi ziarnami, w środku nie było nic innego.
Wyraz twarzy mężczyzny natychmiast stał się ciemny jak burzowe niebo. Spojrzał na Jamiego i warknął: – Robisz sobie ze mnie żarty?
– O nie. Wygląda na to
















