Luna całkowicie straciła ducha i wpadła w szał. Spojrzała na Helenę wściekle niczym rozjuszony dziki kot, chcąc rzucić się na nią i rozerwać na strzępy...
– Daj spokój, Luna, wracajmy do domu. To po prostu nie jest nasz dzień – Amanda zaakceptowała rzeczywistość i próbowała namówić córkę do wyjścia. – Będziemy miały mnóstwo okazji w przyszłości. Wrócimy tu następnym razem!
– Zgadza się, pani Sterl
















