Słowa Amandy jeszcze bardziej przygnębiły Lunę. Kobieta rozpłakała się, ukrywając twarz w dłoniach.
– Hector w ogóle mnie nie kocha. Widzi tylko Charlotte. Nie żywi do mnie żadnych prawdziwych uczuć...
– Dobrze już, ciii, ciii, przestań płakać... – Amanda objęła córkę z bólem w sercu. – Głuptasie, na pewno ujmę się za tobą, gdy tylko nadarzy się okazja. Chodźmy do saloniku sprawdzić, czy nic ci si
















