Perspektywa Emily
Obudziłam się z hukiem, a mój budzik wrzeszczał czerwonymi cyframi obok mnie.
8:30.
Oczy mi się rozszerzyły.
Spóźniłam się na trening! Zerwałam się z łóżka i wylądowałam na nogach z jękiem.
"Kurwa!" wyszeptałam pod nosem.
Czułam się, jakby przejechał po mnie buldożer. Wszystko mnie bolało, a moje piersi były tkliwe i opuchnięte.
Zmarszczyłam brwi, zdezorientowana, próbując przypomnieć sobie, co się stało zeszłej nocy.
Powoli ruszyłam w stronę łazienki, czując tkliwość między nogami.
Czy ja...?
Odrzuciłam te myśli tak szybko, jak się pojawiły. Nie mogłam – czyżbym?
"Cholera!" wyszeptałam, przestraszona, kiedy zobaczyłam swoje wymalowane odbicie w lustrze.
Mój kark był pokryty siniakami we wszystkich kolorach i rozmiarach, które ciągnęły się w dół po moich piersiach i brzuchu.
Malinki! Co do cholery! Kto mi to zrobił i dlaczego?
Westchnęłam sfrustrowana. Nie było mowy, żebym mogła iść na trening wyglądając w ten sposób.
Przetarłam dłonią twarz, kręcąc głową z niedowierzaniem.
"Jak ja wróciłam do mojego pokoju?" wymamrotałam do siebie. "Czy nie utknęłam w chacie pod grubą warstwą śniegu?"
Ostrożnie odwróciłam się i podeszłam, żeby odkręcić kran w prysznicu, mając nadzieję, że to pomoże mi przywrócić wspomnienia zeszłej nocy.
Mój wzrok spoczął na małej czarnej sukience, którą Mila wybrała dla mnie tamtej nocy.
"Kto mnie przebrał?" Wszystko było trochę zagmatwane.
Wyciągnęłam rękę i chwyciłam sukienkę, zauważając na materiale słaby, znajomy zapach.
Wspomnienia zeszłej nocy zalały mnie i krzyknęłam zaskoczona, odrzucając sukienkę na bok, jakby mnie oparzyła.
Alex zabrał moją niewinność i mój pierwszy pocałunek.
"Alex jest moim przeznaczonym," szepnęłam do siebie.
Moje serce waliło w piersi, a w żołądku czułam się, jakby ktoś go przewrócił.
"Alex jest moim przeznaczonym partnerem?"
Wiedziałam, że to nie pytanie, ale nawet ta myśl brzmiała surrealistycznie dla moich własnych uszu.
Podniosłam sukienkę, wrzuciłam ją do worka na pranie i weszłam pod prysznic.
Jęczałam i stękałam przy każdym ruchu, myjąc moje tkliwe i obolałe ciało.
Kiedy w końcu skończyłam, wróciłam do mojego pokoju, żeby się ubrać. Wiedziałam, że mam kłopoty, bo spóźniłam się na trening, a teraz zastanawiałam się nad tym, żeby go po prostu opuścić.
"W końcu!" gniewny głos Mili zadźwięczał w moich uszach i krzyknęłam zaskoczona, widząc Milę siedzącą na moim łóżku.
"Gdzie ty, do cholery, byłaś wczoraj wieczorem?" wrzasnęła na mnie z gniewem. "Jax i ja szukaliśmy cię wszędzie! Byliśmy śmiertelnie zmartwieni! Dlaczego miałaś wyłączoną blokadę? Jak wróciłaś do domu i co to, do cholery, są za ślady na twoim karku?"
Kiedy Mila w końcu skończyła na mnie krzyczeć, jej gniew opadł.
"To długa historia," powiedziałam. "Taka, której nie mogę ci teraz opowiedzieć. I tak już jestem spóźniona na trening."
Mila prychnęła, przewracając na mnie oczami, a ja w zamian zmarszczyłam na nią brwi, zdezorientowana.
"Trening został odwołany dziś rano," powiedziała. "Gdybyś miała otwartą więź, wiedziałabyś, że Alfa Cole dał wszystkim wolne dzisiaj."
"Odwołał trening?" zapytałam zaskoczona. Mój wzrok spoczął na budziku obok mojego łóżka. Byłam pewna, że ustawiłam go na 6 rano, a jednak zadzwonił o 8:30.
Czy Alex zmienił godzinę na budziku? Czy wiedział, że będę wykończona po wczorajszej nocy?
"Tak," ciągnęła Mila, nagle znowu zirytowana. "Wczoraj w nocy spadł śnieg."
Moje serce podskoczyło mi do gardła. To nie był sen; to się naprawdę wydarzyło.
"Nie padało śniegu od ponad dwudziestu pięciu lat," powiedziała Mila, zamyślona. "Alfa Cole powiedział, żeby się nie martwić. Wyglądał na... zadowolonego z tego powodu."
"Och," to pojedyncze słowo wymknęło się z moich ust.
"Tak," powiedziała Mila, marszcząc brwi, zdezorientowana. "Powiedział, że powinniśmy świętować i cieszyć się śniegiem i nie martwić się tym. Nadchodzą zmiany."
Skinęłam głową ze zrozumieniem i ruszyłam do mojej garderoby.
Musiałam znaleźć jakieś ubrania, które ukryją wszystkie dowody zeszłej nocy.
W końcu zdecydowałam się na czekoladowobrązowy golf i wygodne białe dżinsy.
Szybko się ubrałam w garderobie, próbując ukryć resztę dowodów przed Milą. Zasypałaby mnie pytaniami, gdyby podejrzewała, że znalazłam swojego przeznaczonego. A jeśli usłyszy, że to Alex, nigdy nie usłyszę końca.
Po drodze chwyciłam parę białych tenisówek i usiadłam na moim łóżku.
Mila siedziała cicho w kącie mojego pokoju, przeglądając stare czasopismo.
"Skończyłaś ignorować moje pytania?" zapytała Mila, opuszczając czasopismo.
Przestałam robić to, co robiłam i opuściłam ramiona. Wiedziałam, że Mila tylko się o mnie troszczy, ale co powinnam jej powiedzieć? Prawdę? Nie byłam gotowa i nawet nie wiedziałam, co się stało zeszłej nocy.
"Nie ma nic do opowiedzenia," powiedziałam, ignorując prawdę. "Źle się czułam i wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć świeżego powietrza. Musiałam stracić poczucie czasu i wróciłam do domu."
Mila przewróciła na mnie oczami, nie wierząc w ani jedno moje słowo.
"Więc jak wytłumaczysz te malinki na całej szyi?" zapytała.
"Ugryzienia komarów," powiedziałam, bez zastanowienia.
Mila odrzuciła głowę do tyłu i wybuchnęła śmiechem.
"Spróbuj jeszcze raz," powiedziała, ocierając łzy śmiechu z oczu. "Może wtedy ci uwierzę."
"Dobra," powiedziałam. "To wysypka. Wpadłam na trujący bluszcz."
To sprawiło, że Mila zgięła się wpół ze śmiechu, kręcąc głową.
"Może powinnaś rzucić trening wojowników i raczej zająć się stand-upem," powiedziała między śmiechem.
Prychnęłam zirytowana i poczułam się zakłopotana. Mila przejrzała mnie na wylot. Kłamanie jej nie pomagało. W końcu i tak pozna prawdę.
Skrzyżowałam ramiona na piersi, czekając, aż skończy się śmiać.
"To nie jest śmieszne," powiedziałam w końcu, kiedy wystarczająco się uspokoiła.
"Jest!" argumentowała Mila. "Nikt nie uwierzyłby w te bzdury, które właśnie powiedziałaś. Wczoraj w nocy spadł śnieg; żaden komar nie odważyłby się wyjść na zewnątrz, a na terytorium watahy nie mamy trującego bluszczu."
Milczałam, zastanawiając się, co powinnam powiedzieć dalej.
"Dobra," powiedziałam, poddając się. "To malinki. Nie chodzi o to, że nie chcę ci powiedzieć; po prostu nie wiem, co ci powiedzieć."
"Więc zacznij od początku!" powiedziała Mila, upuszczając czasopismo na szafkę nocną.
Jak mam powiedzieć mojej najlepszej przyjaciółce, że jestem przeznaczoną przyszłego Alfy?
Zamknęłam oczy, modląc się. To nie był odpowiedni moment.
"Nie mogę," powiedziałam w końcu. "Sprawy są trochę skomplikowane w tej chwili. Obiecuję, że powiem ci wszystko, kiedy nadejdzie odpowiedni czas."
Mila chciała coś powiedzieć, ale powstrzymałam ją.
"Nawet nie wiem, co się stało zeszłej nocy," powiedziałam, ale miałam nadzieję, że wkrótce się dowiem.
Twarz Mili opadła i nagle wyglądała na smutną, że to przed nią ukrywam.
Zmniejszyłam dystans między nami, kucając obok krzesła, na którym siedziała.
"Mila," powiedziałam. "Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i będziesz pierwszą osobą, której powiem. Po prostu zaufaj mi, kiedy mówię, że nie mogę ci teraz powiedzieć. Muszę najpierw sama wszystko poukładać, zanim podzielę się z tobą moim sekretem."
Mila skinęła głową i obdarzyła mnie słabym uśmiechem.
Nie lubiłam ukrywać przed nią sekretów, ale nigdy w moich najśmielszych snach nie podejrzewałam, że mój sekret będzie krótkotrwały.
****
















