logo

FicSpire

Uważaj, Tatusiu Prezesie!

Uważaj, Tatusiu Prezesie!

Autor: Anya Corvus

Rozdział 10
Autor: Anya Corvus
22 lis 2025
Sharon nie spodziewała się, że ojciec cokolwiek jej zostawi. Pięć lat temu wyjechała w pośpiechu. Po pożegnaniu ojca na cmentarzu, natychmiast opuściła Północne Miasto, które przestało być dla niej gościnne. – Rozumiem, skontaktuję się z panem jutro. Doktor Collins musiał jeszcze zająć się innymi pacjentami. Odszedł więc, zostawiając swój numer kontaktowy. Następnego dnia Sharon upewniła się, że mały chłopiec czuje się dobrze po zażyciu leków. Dopiero wtedy zaprowadziła go do przedszkola i sama ruszyła do pracy. Zaraz po przybyciu do firmy odebrała telefon z sekretariatu. Została wezwana do gabinetu prezesa, ponieważ prezes Zachary chciał się z nią spotkać. Niedługo potem Sharon dotarła do gabinetu prezesa. Simon stał przy oknie sięgającym od sufitu do podłogi. Rozmawiał z kimś przez telefon. Widząc, że przyszła, skinął jej, żeby najpierw usiadła. Wkrótce skończył rozmowę i podszedł. Wysoka sylwetka zajęła miejsce na fotelu prezesa, wzięła z biurka kilka dokumentów i położyła je przed nią. – To jest prezentacja firmy dotycząca projektu Językowego Miasta w Górach. Proszę przejrzeć. Będzie pani odpowiedzialna za projekt tego przedsięwzięcia. Sharon była oszołomiona. – Mam to zrobić sama? – Dlaczego? Uważa pani to za trudne? – Wyglądał, jakby się uśmiechał, patrząc na nią z uniesionymi brwiami. Sharon szybko odpowiedziała: – Nie, dziękuję za wiarę we mnie, panie prezesie Zachary. – Dopiero zaczęła pracę, a on już powierzał jej cały projekt? – Jeśli pani życiorys jest prawdziwy, nie widzę powodu, dla którego miałbym nie wierzyć w pani umiejętności. – Wydawało się, że przejrzał jej myśli. Sharon czuła, że patrzy na nią uważnie, ale nie potrafiła odgadnąć, co mu chodzi po głowie. – Udowodnię swoje umiejętności czynami. – Uśmiechnęła się lekko. W tym momencie sekretarka zapukała do drzwi, weszła do pokoju i położyła przed nim zaproszenie. – Panie prezesie Zachary, młody pan Zachary przysłał kogoś, aby to dostarczył. To zaproszenie na bankiet z okazji piątej rocznicy ślubu. Sharon nie mogła się powstrzymać i zerknęła na kartkę. "To złote zaproszenie naprawdę przyciąga wzrok". Przypomniała sobie dzień, w którym wróciła. Widziała, że planują zorganizować bankiet z okazji piątej rocznicy ślubu 26. Dziś był 26. Stłumiła emocje, które w niej buzowały, podniosła dokumenty i wyszła z gabinetu prezesa. Sharon umówiła się z doktorem Collinsem. Dlatego po pracy od razu pojechała do szpitala. W swoim gabinecie doktor Collins postawił przed Sharon czarne pudełko. – Twój ojciec poprosił mnie, żebym ci to przekazał. Sharon odebrała je oburącz. – Dziękuję. Z podejrzliwym uczuciem otworzyła pudełko. Znajdował się w nim przezroczysty i błyszczący jadeit. Nigdy wcześniej nie widziała, żeby jej ojciec nosił ten jadeit. Podniosła go i przyjrzała mu się uważnie. Na jadeicie były ledwo widoczne dwie starożytne litery. Nie potrafiła ich jednak odczytać. – Czy mój ojciec zostawił mi jakieś ostatnie słowa? Doktor Collins pokręcił głową. – Nie. Kiedy jego choroba powróciła, bardzo cierpiał. Chciałem go uratować. Jednak młody pan Zachary nakazał mi przerwać leczenie… Doktor Collins zdenerwował się i urwał. Sharon wbiła w niego wzrok, słysząc jego słowa. – Co pan powiedział? Howard nakazał przerwać leczenie mojego ojca? Podświadomie doktor Collins powiedział coś, czego nie powinien był powiedzieć. Machnął ręką. – Proszę zapomnieć o tym, co powiedziałem. Weź pani swoje rzeczy i proszę iść. – Wymówił się, że musi zająć się innymi pacjentami i pośpiesznie wyszedł. – Doktorze Collins… – Sharon chciała poprosić o wyjaśnienie, ale on był już bardzo daleko. To było tak, jakby coś w jej umyśle eksplodowało, a jej ciało zataczało się tak bardzo, że nie mogła nawet stać prosto. "To Howard! On spowodował śmierć mojego taty! Jak on mógł być tak okrutny?" W tej ułamkowej sekundzie gniew, który tłumiła, nagle wybuchnął. W rezultacie mocno zacisnęła jadeit w dłoni. Pięć lat temu, tego samego dnia, odebrano jej ślub. Została wrobiona, a wszyscy uznali ją za obrzydliwą kobietę. A na dodatek jej ojciec został skazany na śmierć! Jednak tego samego dnia Howard i Sally zamierzali zorganizować wieczorem bankiet z okazji rocznicy ślubu. Sharon wyszła ze szpitala nieprzytomna i przypadkowo weszła do sklepu, aby wypożyczyć suknię, po czym się w nią przebrała. Następnie zatrzymała taksówkę i pojechała do hotelu Westin. To był dzień, w którym najbardziej cierpiała, jak mogła pozwolić tej podłej parze zachowywać się, jak im się podoba?! Sharon przybyła do hotelu i zobaczyła wiele luksusowych samochodów podjeżdżających pod wejście. Wyglądało na to, że zebrało się tam wielu wpływowych ludzi, aby świętować tę okazję. Zmarszczyła usta i uśmiechnęła się złośliwie. "Im więcej ludzi, tym lepiej!" Aby wejść do hotelu, trzeba było mieć zaproszenie, ale Sharon go nie miała. Była tym sfrustrowana, gdy nagle zauważyła czarnego i dominującego Maybacha wjeżdżającego na miejsce. Kilku ochroniarzy w czerni otaczało samochód. Trzeba przyznać, że byli dobrze wyszkoleni, a ich obecność była przerażająca. Gdy Maybach się zatrzymał, drzwi samochodu otworzyły się z rozmachem. Następnie długie męskie nogi dotknęły ziemi. Po nich pojawiła się wysoka sylwetka mężczyzny. Jego staranne rysy twarzy emanowały prestiżem, który mógł przyprawić każdego o zawrót głowy. Sharon była oszołomiona, gdy zobaczyła, że to Simon. "Ten mężczyzna zawsze kradnie show. Utrudnia ludziom oderwanie od niego wzroku". Po tym, jak Simon wysiadł z samochodu, odwrócił się i pomógł wysiąść innej osobie. Tą osobą był starszy mężczyzna z białymi włosami. Miał na sobie garnitur, który wydawał się stylizowany na tradycyjny. Trzymał laskę z rzeźbioną głową smoka. Nie trzeba dodawać, że emanował prestiżem. Ci, którzy na nich czekali, natychmiast ukłonili się i powiedzieli: – Dyrektorze Zachary, panie prezesie Zachary, zapraszamy do środka. Sharon otrząsnęła się. "Więc ten stary człowiek to ojciec Simona, Douglas Zachary?" "To znaczy, że przybyli wszyscy członkowie rodziny Zachary? Wpływy Sally muszą być naprawdę ogromne". Simon i Douglas właśnie weszli do głównego wejścia hotelu, gdy Sharon szybko do nich dołączyła. Została zatrzymana przez innych, ale powiedziała do nich: – Przyszłam z prezesem Zachary. Simon usłyszał zamieszanie za sobą i zatrzymał się. Zobaczył Sharon w sukni, która uśmiechając się, machała do niego. Zmrużył brwi, ale zanim zdążył coś powiedzieć, Douglas zapytał obok niego: – Kim ona jest?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Powiązane Powieści

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Rozdział 10 – Uważaj, Tatusiu Prezesie! | Czytaj powieści online na FicSpire