logo

FicSpire

Uważaj, Tatusiu Prezesie!

Uważaj, Tatusiu Prezesie!

Autor: Anya Corvus

Rozdział ósmy
Autor: Anya Corvus
22 lis 2025
Sharon doszła do siebie. Serce waliło jej jak młotem, a uszy płonęły. Szybko spuściła głowę i przygryzła wargi. Czuła irytację. Simon poczuł ukłucie w sercu, widząc ją w takim stanie. Po raz kolejny udało mu się uchwycić woń jej ciała, którą tak bardzo pragnął poczuć. Jego spojrzenie, które na niej spoczywało, stało się bardziej wnikliwe. Atmosfera między nimi nie była taka, jak zwykle. Nagle usłyszeli zbliżające się kroki. "Shar, masz już leki?" Riley i Sebastian czekali na nią w sali od dłuższego czasu, więc Riley postanowiła poszukać Sharon, zauważywszy, że ta nie wraca od jakiegoś czasu. Sharon stłumiła emocje, które w niej buzowały. "To okropne, jak mogłam zapomnieć o moim synku?" "Tak, mam. Jak Sebastian?" "Jest trochę lepiej, ale lekarz powiedział, że nadal musi brać leki." Riley spojrzała na wysokiego i chłodnego mężczyznę obok niej. Jej oczy zaczęły błyszczeć podekscytowaniem, "Czy to nie twój szef, Shar? Co on tu robi?" "Nie spodziewałam się, że Simon jest o wiele przystojniejszy niż wygląda w telewizji. Jednak ten mężczyzna emanuje aurą, która utrudnia komukolwiek zbliżenie się do niego." Sharon nie była w stanie kontynuować rozmowy z Simonem. Powiedziała więc uprzejmie: "Prezesie Zachary, chyba wrócę do synka." Następnie opuściła scenę z Riley. Mężczyzna powiedział zaskakująco: "Przyjdę go zobaczyć." Sharon była oszołomiona. "To... to niepotrzebne." Było oczywiste, że wyda jej się to dziwne. "Czyż nie jest zbyt miły?" Tak jakby nie usłyszał jej odmowy, uniósł długie nogi i zaczął iść naprzód. "Która sala?" zapytał tonem, który nie dopuszczał żadnego sprzeciwu. Sharon przygryzła wargi. "Prezesie Zachary, czy nie ma pan nic innego do roboty?" "Lekarz zajmuje się moim ojcem, więc mam trochę wolnego czasu," powiedział od niechcenia. Dopiero wtedy Sharon dowiedziała się, dlaczego odwiedza szpital. Podczas gdy ona wahała się, Riley, z drugiej strony, zaprezentowała przyjazny front i poprowadziła ich. "Prosto przed siebie, w lewo. Po prostu za nami." Riley powiedziała, zanim pociągnęła Sharon i ruszyła naprzód. Sharon spojrzała na nią i wyszeptała: "Nie rób nic głupiego, Riley." Riley nie przejęła się tym. "Dlaczego jesteś taka nerwowa? Potraktuj to jako troskę przełożonego o swoich podwładnych." Sharon nie mogła mu odmówić. W końcu zaprowadziła Simona na salę. Sebastian marszczył brwi i leżał na szpitalnym łóżku. W momencie, gdy zobaczył, że jego mama wróciła, jego oczy zaczęły błyszczeć radośnie. "Mamo, w końcu wróciłaś." Dodatkowo, kiedy zobaczył Simona, który wszedł z tyłu, jego ponury wyraz twarzy stał się jeszcze bardziej ożywiony. "Hmm? Co tu robi zły wujek?" Wpadł na Simona na lotnisku tego dnia. Wtedy ten ostatni miał zimny i pozbawiony wyrazu wygląd, gdy się z nimi spotkał. Dlatego mały chłopiec powitał go jako złego wujka. Sharon miała niezręczny wyraz twarzy. Spojrzała na mężczyznę, po którym nikt nie mógł odgadnąć jego emocji, i powiedziała do syna: "Sebastianie, ten wujek jest moim szefem. Powinieneś mówić do niego wujku Zachary." Sebastian zerknął na złego wujka, którego twarz nadal nie wyrażała żadnych emocji, "Taki zbieg okoliczności? Co on tu robi w takim razie?" Simon podszedł do łóżka szpitalnego i powiedział w sposób, który wydawał się bardzo łagodny: "Usłyszałem, że źle się czujesz. Więc przyszedłem cię odwiedzić." Spojrzał na chłopca przed sobą przenikliwym wzrokiem. Im dłużej na niego patrzył, tym bardziej znajomy mu się wydawał. Co więcej, jego podejrzenia tylko się wzmacniały. Sebastian spojrzał na niego, nie wierząc, że jest aż tak miły. "To musi być dlatego, że poplamiłem mu spodnie lodami tego dnia i sprawiłem, że był niezadowolony. Dlatego przyszedł tu specjalnie, żeby sobie ze mnie pożartować." "Wszystko w porządku. Nie potrzebuję żadnych gości." Mały chłopiec celowo przybrał niezadowolony wygląd. Nawet usiadł prosto, jakby chciał udowodnić, że wszystko z nim w porządku. Jednak w następnej chwili mały chłopiec burknął w brzuchu. W konsekwencji jego mała twarz nie mogła już dłużej ukrywać emocji. Niemniej jednak, aby nikt się z niego nie naśmiewał, nadal zachowywał poważny wyraz twarzy. Kąciki ust Simona uniosły się, gdy zobaczył jego wyraz twarzy. "Powiedz po prostu, jeśli źle się czujesz. Nie będę się z ciebie naśmiewał." Przejrzał umysł małego chłopca. Skończywszy mówić, celowo poklepał Sebastiana po ramieniu. "Ja... nie czuję się źle!" Twarz Sebastiana zrobiła się jaskrawoczerwona. Był zdeterminowany, by nie przyznać się do porażki. Nie pozwoli nikomu się z siebie naśmiewać! Sharon westchnęła w duchu, widząc, jak zachowuje się jej syn. "Ciekawe, po kim ma taki temperament?" "Na razie weź lekarstwo." Sharon podała lekarstwo i szklankę wody przed małego chłopca. Sebastian natychmiast wziął lekarstwo i połknął je, popijając dużym łykiem wody. "Zwolnij." Sharon delikatnie poklepała go po plecach. Simon stał obok nich i uśmiechał się, nie mówiąc ani słowa. Riley spojrzała na nich troje i doznała iluzji. "Oni są rodziną!" Nie wspominając o tym, zauważyła, że Sebastian i Simon są naprawdę do siebie podobni! Po tym, jak mały chłopiec zjadł lekarstwo, Sharon kazała mu się położyć, żeby trochę odpoczął. Odwróciła się i zdała sobie sprawę, że Simon wpatruje się w jej syna. Nie była pewna jego wyrazu twarzy, a to sprawiło, że poczuła, jakby ktoś ściskał jej serce. W tym momencie ktoś wpadł pospiesznie. "Wujku, jak się czuje mój dziadek?" Sharon zmarszczyła brwi. "Czy to Howard?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Powiązane Powieści

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Rozdział ósmy – Uważaj, Tatusiu Prezesie! | Czytaj powieści online na FicSpire