Sharon nie przejmowała się zbytnio urazem nogi, gdyż musiała natychmiast pędzić do szkoły syna. Właśnie zadzwoniła nauczycielka i powiadomiła ją, że Sebastian pobił się z innym uczniem.
Widząc jej niepokój i trudności z poruszaniem się, Szymon zaproponował Sharon podwiezienie do szkoły.
Mimo że uraz nogi nie był poważny, Sharon wciąż nie mogła chodzić samodzielnie. Po dotarciu na miejsce zawahała
