W tej chwili jedno zdanie od syna potrafiło obdarzyć ją odrobiną ciepła. Właściwie, nie miało znaczenia, jak traktują ją obcy. Nadal miała syna po swojej stronie.
Już sama świadomość tego ją zadowalała.
Sally, wijąca się z bólu na ziemi, wściekle piorunowała wzrokiem Sharon. Postawiła na szali życie swojego dziecka, żeby wciągnąć Sharon w bagno. Jak mogła teraz tak łatwo jej odpuścić?
Spojrzała na
