Sharon patrzyła na tego przystojnego mężczyznę z niedowierzaniem. Dlaczego wręczał jej tę umowę małżeńską?
– Nie bardzo rozumiem, o co panu chodzi, panie prezesie Zachary – wydusiła z siebie z trudem po dłuższej chwili.
Mężczyzna miał nieprzenikniony wyraz twarzy. – Umowa jasno określa warunki. Potrzebuję żony, a państwa dziecko potrzebuje ojca.
Sharon pobieżnie przejrzała umowę wcześniej. Stwierd
