Wyraz twarzy Simona był niewiarygodnie szpetny, a żyły na jego czole pulsowały. Dlaczego ten bachor przeszkadzał mu za każdym razem, gdy chciał zrobić coś poważnego?
Mały smarkacz zrujnował jego plany. Poczuł potrzebę wyrzucenia go z domu, nieważne, że to jego syn!
Twarz Sharon zaczerwieniła się, gdy odepchnęła Simona i spuściła głowę, by sprawdzić swoje ubranie. Na szczęście nie były w nieładzie.
