Nagle usłyszawszy głos Howarda, Sharon zamarła. Sceny z jej ślubu w tamten dzień zaczęły zalewać jej umysł. Okrucieństwo Howarda i brak wiary w nią sprawiły, że Sharon czuła się raczej rozczarowana.
Howard położył pakiet dokumentów na biurku w gabinecie. Spuszczając wzrok, zobaczył kobietę siedzącą na krześle.
Jego wyraz twarzy zmienił się na gorsze, a źrenice skurczyły się. "Ty… Sharon?!" Jej pojawienie się zaskoczyło go. "Wróciła?"
Sharon nie wydała z siebie dźwięku. Zamiast tego to Szymon, który siedział na fotelu prezesa, spojrzał na nich oboje z intrygującym wyrazem twarzy. "Co się stało? Znacie się?"
"Wcale!" Zabrzmiało to tak, jakby Sharon odpowiedziała bez zastanowienia.
Howard milczał przez chwilę, zanim wydał z siebie chłodny śmiech. "Rzeczywiście, nie znamy się. Sharon, którą kiedyś znałem, umarła dawno temu."
Sharon w końcu podniosła wzrok i spojrzała na niego gniewnie. Oboje wymienili spojrzenia, a atmosfera stała się napięta.
W końcu Sharon zdołała się opanować. To był jej pierwszy dzień w firmie. Nic dobrego z tego nie wyniknie, jeśli wda się w wielką kłótnię z Howardem.
Zacisnęła usta i odwróciła się. Udawała, że go w ogóle nie zna.
"Kim ona jest, wujku?" Howard wciąż się w nią wpatrywał. "Dlaczego ona tu jest?"
Szymon już dawno zaczął zwracać uwagę na reakcje obojga. Niemniej jednak zachowywał się, jakby nic nie wiedział, i powiedział cicho: "To nowo zatrudniona projektantka w naszej firmie."
"Projektantka? Ma teraz takie umiejętności?"
"Minęło pięć lat od naszego ostatniego spotkania, a ona wciąż jest taka sama jak wtedy." Howard myślał, że Sharon wiedzie nędzne życie. Nigdy nie spodziewał się, że będzie żyła lepiej niż wcześniej. Była teraz nawet bardziej czarująca.
Howard potajemnie zacisnął pięści.
"Możesz iść, jeśli nie ma nic więcej." Szymon przejął dokumenty, które Howard przyszedł dostarczyć.
Howard odzyskał wzrok. Jego napięty wyraz twarzy wyraźnie pokazywał, że powstrzymuje się od zrobienia czegoś. Niemniej jednak nic więcej nie powiedział i jedynie skinął głową Szymonowi, po czym zrobił duże kroki, aby opuścić scenę.
Słysząc, że kroki Howarda są teraz coraz dalsze, niepokój Sharon w końcu ustąpił.
Nie spodziewała się, że jej nowy szef będzie wujem Howarda.
"Tylko, że… Szymon wygląda na co najwyżej 30 lat."
W głębi duszy wciąż czuła się podenerwowana. Niemniej jednak, z zachowaniem spokojnego wyrazu twarzy, powiedziała: "Panie prezesie, czy mogę wrócić do pracy?"
Oczy Szymona pociemniały, gdy spojrzał na nią. "Idź."
Mógł dostrzec w jej oczach nutę bezradności. Wyglądało na to, że śledztwo Franky'ego trafiło w sedno. Była byłą dziewczyną jego siostrzeńca.
Sharon opuściła gabinet prezesa i bezmyślnie podeszła do windy. Jednak na jednym z rogów nagle wyciągnięto rękę i szarpnięto ją.
"Ach…" Wydała cichy okrzyk. Ta osoba natychmiast zakryła jej usta i siłą zaciągnęła ją w ustronne miejsce, zanim ją puściła.
"Howard? Co ty sobie wyobrażasz?" Szamotała się, aby się uwolnić. Dowiedziawszy się, kim jest osoba, która ją porwała, była zirytowana.
Howard zbliżył się do niej. "To ja powinienem o to pytać. Dlaczego wciąż masz czelność wracać? Co knujesz, wchodząc do Central Corporation?"
Sharon nie cofnęła się. Podniosła głowę, aby się z nim zmierzyć. "Czy nie słyszałeś wcześniej? Jestem teraz projektantką Central Corporation. Bez wątpienia jestem tu, żeby pracować. Po co innego miałabym tu być?"
"Pracować? Hmph… Obawiam się, że masz inny motyw!" Złapał ją za podbródek, zbliżając się do niej. "Czy jesteś tu, żeby uwieść mojego wuja?"
Oczy Sharon stały się surowe, gdy odepchnęła jego ręce i podniosła rękę, aby go spoliczkować.
"Howard! Lepiej nie wygaduj bzdur, bo inaczej oskarżę cię o zniesławienie!"
Howard był wściekły, że został spoliczkowany przez Sharon. "Czyż nie jesteś damą, która robi rzeczy potajemnie? Po co zawracać sobie głowę udawaniem niewiniątka aż do dziś?"
"Howard, możesz mi nie wierzyć, ale nie możesz mnie poniżać! Wystarczyło ci jedno słowo od Sally, żeby obdarzyć ją całym swoim zaufaniem. Więc dlaczego nie możesz mi zaufać?" Wiedziała, że Howard ją strofuje z powodu zdjęcia z tamtego roku.
"Poza tym, czy wierzysz, że te zdjęcia są prawdziwe? Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego te zdjęcia zostały wyświetlone w dniu naszego ślubu?"
Wyraz twarzy Howarda był okropny, gdy się w nią wpatrywał. W głębi duszy wahał się, ale wciąż odmawiał jej uwierzenia. "Odważysz się przysiąc, że nigdy mnie nie zdradziłaś?"
Sharon poddała się, patrząc na niego spokojnie. "Niezależnie od tego, czy w to wierzysz, czy nie, nic nas już nie łączy," powiedziała, po czym szybko minęła go, aby opuścić scenę.
Dopiero później dowiedziała się, dlaczego Howard ma tak młodego wuja. To dlatego, że dyrektor Zachary miał syna, gdy był w bardzo podeszłym wieku. Miał prawie 50 lat, kiedy urodził mu się najmłodszy syn, Szymon Zachary.
Gdyby tylko dowiedziała się o tym wcześniej. Wtedy nie przyszłaby do Central Corporation do pracy.
