– Wujku, słyszałem, że dziadek zemdlał. Jak się teraz czuje? – zapytał Howard od razu po wejściu.
Od pielęgniarek dowiedział się, że Szymon leży na tym oddziale. Dlatego wpadł do sali, nie przyglądając się dokładnie, kto jest w środku.
Szymon przeniósł wzrok i odparł słabo: – Stary problem. Lekarz się nim zajmuje.
Howard w końcu rozejrzał się po sali i oniemiał. „Dlaczego znowu Szarona?”
Riley od razu odezwała się bez ogródek: – Kto ci pozwolił wejść? Wynoś się stąd!
Szarona ugryzła wargi, ale nie powiedziała ani słowa. Siedziała obok łóżka i tylko doglądała syna. Nawet nie spojrzała na Howarda.
Howard zobaczył dziecko i jego wzrok zamarł. „Dlaczego to dziecko… tak bardzo przypomina wujka?!”
Natychmiast spojrzał na wujka. „Czy to możliwe, że to syn wujka?”
„Nie. Wujek nigdy nie miał u swego boku kobiety. To niemożliwe, żeby miał dziecko.
„Nieślubne dziecko? Nie sądzę, żeby wujek zrobił coś tak głupiego”.
Właśnie wtedy, gdy zaczął przyglądać się Sebastianowi, Riley zasłoniła mu widok i ponownie go wyprosiła. Powiedziała: – Jesteś głuchy? Kazałam ci wyjść, nie słyszysz?
Szymon spojrzał na milczącą Szaronę. Jego oczy zalśniły, gdy powiedział do Howarda: – Przyszedłeś tylko odwiedzić dziadka?
Howard oderwał wzrok. Nadal był w szoku.
– Sally zaczęła okropnie wymiotować z powodu ciąży. Więc przyszedłem, żeby jej dotrzymać towarzystwa. Za chwilę pójdziemy odwiedzić dziadka.
Szarona poczuła, jak ściska się jej serce, gdy to usłyszała. „Sally jest w ciąży?”
Szymon spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku. – Już prawie czas. Chodźmy. Zaprowadzę cię do niego.
Zanim wyszedł, przypomniał sobie coś. Odwrócił się i powiedział do Sebastiana: – Hej, smarkaczu, zapamiętaj sobie. Nie jedz za dużo lodów.
Sebastian prychnął. – Wujku, jesteś naprawdę niedobry! – Chciał przez to powiedzieć, że nie potrzebuje, żeby Szymon się nim opiekował.
– Dosyć gadania, połóż się i odpocznij. – Szarona dotknęła głowy syna. Bała się, że Szymon się zdenerwuje. Mimo to uśmiechnął się i nie był zły.
Szymon ruszył w stronę drzwi. Widząc, że Howard nie rusza się z miejsca i wpatruje się w Szaronę i jej syna, uniósł brwi. – Co się dzieje? Nie idziesz odwiedzić dziadka?
Howard ocknął się. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na małego chłopca, zanim powoli wyszedł z pokoju.
Kiedy wyszedł, nie mógł powstrzymać się od pytania: – Wujku, ten mały chłopiec… To nie może być syn Projektantki Dżinsów, prawda?
– To jej syn. Co w tym złego? – Szymon spojrzał na niego zamyślony.
Howard osłupiał, stojąc na ziemi. „Jej… jej syn?!”
„Szarona ma syna?!”
Nagle zaczął w nim wrzeć gniew. „A jednak śmie twierdzić, że mnie nie zdradziła?!”
Na jego twarzy malował się okropny wyraz. Jednak zmusił się do uśmiechu. – Nie… nic. Po prostu byłem ciekawy.
Na sali Riley nadal przeklinała Howarda.
– Shar, słyszałaś, co powiedział Howard? Sally jest w ciąży! On naprawdę jest bezwstydny! Jak śmiał mówić takie rzeczy przy tobie?!
– Przestań o nich mówić. – Szarona nie chciała nic o nich słyszeć. Jej umysł zalały obrazy z wcześniejszego incydentu na korytarzu szpitalnym, kiedy zobaczyła Sally z tym lekarzem.
Riley westchnęła. – Tak, przestańmy mówić o tej parszywej parze. Oni tylko popsują nam humor!
Sebastian zamrugał oczami. – Mamo, kogo karci matka chrzestna?
Szarona dotknęła głowy syna. Nigdy nie opowiedziała Sebastianowi o urazie między nią a Howardem.
– Nie powinieneś pytać o sprawy dorosłych. Bądź grzeczny i połóż się.
Riley spojrzała na małego chłopca i z wahaniem powiedziała do Szarony: – Shar, zauważyłaś, że nasz Sebastian bardzo przypomina twojego szefa?
Zanim Szarona zdążyła się odezwać, mały chłopiec wystawił głowę spod kołdry i zaprotestował: – Wcale nie jestem podobny do tego złego wujka. Jestem od niego przystojniejszy!
Riley powstrzymała śmiech, widząc jego zirytowany wyraz twarzy. – Tak, tak, jesteś od niego przystojniejszy!
Szarona ugryzła wargi i spojrzała na syna. Nie chciała przyznać, że jej syn rzeczywiście wygląda jak Szymon. Jednak nie mogła oszukiwać samej siebie.
„Czy to możliwe, że to mężczyzna sprzed pięciu lat?”
Jej umysł był w rozsypce. Nie odważyła się o tym dalej myśleć i nie chciała więcej o tym rozmyślać. Nie chciała być powiązana z rodziną Zacharegoch.
Mały chłopiec zjadł lekarstwo. Potem, po odpoczynku przez jakiś czas i upewnieniu się, że nie ma większego problemu, przygotowali się do powrotu do domu.
Wyszli we troje z sali, gdy podszedł do nich lekarz. – Czy pani jest Szarona?
Szarona spojrzała na lekarza, gdy go usłyszała. Był to stary lekarz z białymi włosami. Przez chwilę była nieobecna myślami, zanim zdołała go zidentyfikować. – Czy… czy pan jest doktorem Collinsem?
Doktor Collins był lekarzem, który opiekował się jej zmarłym ojcem; dobrze się nim zaopiekował.
Doktor Collins roześmiał się głośno. – To naprawdę ty. Minęło trochę czasu, odkąd cię ostatnio widziałem. Zastanawiałem się, jak powinienem się z tobą skontaktować.
– Szukał mnie pan z jakiegoś powodu? – Szarona była zdziwiona.
Uśmiech na twarzy doktora Collinsa zniknął. Powiedział żałosnym tonem: – Zanim twój tata odszedł, poprosił mnie, żebym dał ci pudełko. Byłem wtedy zbyt zajęty i zapomniałem o tym. Mam teraz to pudełko w swoim domu. Kiedy będziesz miała czas, skontaktuj się ze mną i przyjdź je odebrać.
