Everleigh
Rose siedziała na kanapie. Wypolerowana. Słodki zapach. Przyciągała uwagę.
Podniosła wzrok. Uśmiechnęła się. Zobaczyła mnie.
Wstała. Dumna. Z rękami splecionymi z przodu. Lojalna. Skromna.
"Rose, kochanie" – powiedziałam. Uśmiechnęłam się.
Odwzajemniła uśmiech. Powitała mnie.
"Dzień dobry, pani. Spokojnej nocy?" – Jej słodki głos. Przyciągał mnie.
Każdy ją pokocha. Arcydzieło natury. Pię
















