Everleigh
Jeden z jego służących postawił moją walizkę w holu. Felix z uśmiechem zaprowadził mnie do swojej rezydencji.
"Witamy w moim domu" – powiedział z błyskiem w oku. "Witaj w domu."
Spojrzałam na niego, ale nie byłam w stanie wydusić słowa. Byłam pogrążona w myślach.
Felix, którego znałam lata temu, był zupełnie inny niż ten mężczyzna, który stał teraz obok mnie. Tamten był biedakiem, a ten to multimiliarder.
"Dokąd idziemy?" – zapytałam, gdy wchodziliśmy po schodach.
"Zobaczysz" – odparł, nie zatrzymując się.
Otworzył drzwi i weszłam do pokoju, który wprawił mnie w osłupienie. "To twoja sypialnia?" Była zbyt kobieca, żeby należała do niego.
"Nie, królowo. To twój pokój." Przez chwilę stałam w miejscu, podziwiając jego piękno.
Wyglądał jak z bajki. Pośrodku stało ogromne łoże z baldachimem, przykryte białą satyną.
Ściany pomalowano na mój ulubiony odcień różu, a meble wykonano z mahoniu.
Na komodzie stał wazon ze świeżymi konwaliami, a w powietrzu unosił się zapach lawendy.
"Moje ulubione" – wyszeptałam, zamykając oczy i głęboko wdychając powietrze. Otworzyłam je i powiedziałam: "Pamiętasz wszystko, co lubię."
"Jak mógłbym zapomnieć? Odkąd mnie zostawiłaś dla tego idioty, żyję wspomnieniami. Chcę, żebyś czuła się tu komfortowo, jak w domu."
Spojrzałam przez okno i poczułam zachwyt. Widok był oszałamiający.
Felix wiedział, jak bardzo lubię naturę, więc zadbał o to, by za oknem rozciągał się soczyście zielony trawnik i piękny ogród.
Gdziekolwiek spojrzałam, widziałam piękno.
"Dziękuję" – powiedziałam, opadając na łóżko. "Za wszystko."
"Zasługujesz na to i na więcej. Wybacz, Ever. Zaraz wracam." Wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą z myślami.
Moje myśli powróciły do ostatnich wydarzeń. Wszystko działo się tak szybko, że wciąż nie mogłam tego ogarnąć.
Ale jedno było pewne – jestem w ciąży. W oczach stanęły mi łzy, gdy przypomniałam sobie, jak bardzo pragnęłam dziecka.
Przyszło mi do głowy, że może Clyde nigdy go nie chciał. Zanim zdążyłam się nad tym zastanowić, usłyszałam pukanie do drzwi.
"Proszę" – powiedziałam. Chciałam tylko, żeby mnie zostawiono w spokoju.
Zawahał się, a potem powoli nacisnął klamkę i otworzył drzwi.
Zawiasy zaskrzypiały, gdy zajrzał do pokoju. Zgadłam. To był Felix. "Przepraszam, że przeszkadzam, Ever" – powiedział, niepewnie zbliżając się do mnie. "Pomyślałem, że możesz być głodna. Kolacja jest gotowa."
"Nie mam apetytu" – wymamrotałam. Chciałam tylko wziąć prysznic i odpocząć.
"Zrobiłem twojego ulubionego kurczaka po parmeńsku z pieczonymi warzywami" – dodał Felix, uśmiechając się szeroko.
"Sam to zrobiłeś?"
Skinął głową. Spojrzałam na niego podejrzliwie. Był dobrym kucharzem. Nie wiedziałam, czy bogactwo go zmieniło.
"Przynieść ci to do pokoju?"
Skinęłam głową, czując, jak burczy mi w brzuchu na myśl o moim ulubionym daniu. "Tak, proszę, dziękuję."
Znowu zostałam sama. Kilka minut później wrócił z tacą w rękach.
Ślinka napłynęła mi do ust, gdy podszedł do mojego łóżka. Zapach kurczaka po parmeńsku wypełnił pokój i poczułam nostalgię.
Zawsze uwielbiałam gotowanie Felixa, a to danie było wyjątkowe. "Pachnie obłędnie" – powiedziałam, siadając i szykując się do jedzenia.
"Cieszę się, że ci smakuje. Specjalnie dla ciebie" – powiedział.
Po pierwszym kęsie moje oczy rozszerzyły się z zachwytu. Smaki eksplodowały w moich ustach i poczułam, jak się rozluźniam.
Felix usiadł na łóżku i patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem.
"Cieszę się, że ci smakuje" – powiedział. "Włożyłem w to całe serce, tylko dla ciebie" – dodał żartobliwie.
"To wciąż mój ulubiony przepis" – zaśmiałam się.
Po trzech kęsach poczułam mdłości i nie mogłam jeść dalej. "Jestem pełna" – powiedziałam, odsuwając tacę. "Niedobrze mi."
"Daj spokój" – zaprotestował Felix. "Przecież nic nie zjadłaś. No dobrze, nakarmię cię."
"Nie, dziękuję."
"No weź, Everleigh. To będzie hit w mediach społecznościowych."
"Co?" – spojrzałam na niego zdziwiona.
"Zdjęcie, jak cię karmię. Nie uważasz, że Clyde by się wkurzył?"
"Mówisz poważnie?"
"To idealna zemsta."
"Co z tą zemstą? Jesteś tak skupiony na tym, żeby pokazać się Clyde'owi i mediom, że zaczynam się zastanawiać, czy nie masz ukrytych motywów."
Felix przewrócił oczami. "Chcę mu dopiec za to, że był dla ciebie taki okrutny, tylko tyle."
"Podziękuję za zdjęcia, to dziecinne."
"Okej, przepraszam."
"Nic się nie stało" – powiedziałam, opadając na łóżko. "Co się dzieje?"
"Przepraszam?"
"Wyglądasz blado."
"Czuję się dobrze."
"Może i tak, ale wyglądasz na chorą."
Wzruszyłam ramionami i odwróciłam wzrok. Zapach jedzenia zaczął mnie drażnić. Burczenie w brzuchu stawało się coraz głośniejsze, aż nie mogłam go dłużej ignorować.
Przeprosiłam i pobiegłam w stronę łazienki, ale nie znałam układu domu.
Poślizgnęłam się na śliskiej podłodze i upadłam z hukiem, brudząc podłogę.
Felix był tuż za mną. Położył mi rękę na plecach i zaczął mnie lekko klepać. "Przepraszam. Będzie dobrze." Mój żołądek zaprotestował i znowu zwymiotowałam. Opróżniłam wszystko, co miałam w sobie.
"Lepiej się czujesz?" – zapytał, ale byłam zbyt oszołomiona, żeby odpowiedzieć.
Poczułam silne męskie ramiona, które mnie objęły i oparłam się o nie, nie obchodziło mnie, do kogo należą. "Już dobrze, Ever" – usłyszałam, a potem straciłam przytomność.
















