Odmawiam cichą modlitwę dziękczynną do Anthony'ego, wyrywając się, ściskając pieniądze i rzucając się przez zasłonę na tyłach baru.
Za mną słyszę krzyki i dźwięk czegoś, co brzmi jak uderzenie pięścią w ciało –
Boże, mam nadzieję, że Anthony jest w porządku –
Ale nie ma czasu się o niego martwić.
Słyszę kolejny krzyk, gdy jestem w połowie korytarza i nagle zdaję sobie sprawę, że nie mam szans dostać się do garderoby, zanim ci dwaj kretyni mnie zobaczą, jeśli ruszą w pościg. Więc podejmuję szybką decyzję i chwytam za gałkę rzadko używanej szafy, o której wiem, że tu jest, otwieram ją gwałtownie i wrzucam się do środka.
Nagle w klubie rozlega się dźwięk. BANG BANG!
Wzdycham, zakrywając uszy dłońmi. Boże, brzmi to tak, jakby w klubie odpalono fajerwerki – albo jak strzały.
W pokoju VIP rozlegają się krzyki, a dziewczyny w garderobie również zaczynają krzyczeć i panikować.
Wzdycham, wciskając się głębiej w ciemną szafę, słuchając dudniących kroków biegnących w górę i w dół korytarza, gdy wszyscy próbują uciec.
– Musiała pójść do garderoby! – krzyczy głęboki głos tuż za drzwiami szafy. Przygryzam wargę, gdy ogarnia mnie nadzieja, bo brzmiało to bardzo podobnie do tego dużego faceta.
– Co, kurwa, robisz w moim klubie?!
Mój oddech zamiera w piersi. Moja nadzieja pryska, bo to Pete, mój menadżer – i zatrzymał się tuż przed drzwiami szafy. – Wynoś się stąd, do cholery! To jest szanowany lokal – nie możesz tu wchodzić i… –
– Słuchaj, dupku – warknął duży facet. Nie mogę się powstrzymać i zerkam przez szparę w drzwiach. Duży facet chwyta Pete'a za kołnierz, napinając biceps, tak że Pete w zasadzie wisi na jego pięści, a jego stopy szurają po podłodze, próbując znaleźć oparcie.
– Robimy tu, co chcemy, rozumiesz? – warknął brutal, pochylając się blisko twarzy Pete'a, tak że jest spryskana śliną.
Bladnę wtedy, gdy gangster wyciąga pistolet z marynarki, celując nim prosto w głowę Pete'a. – A teraz – mówi, jego głos jest niebezpieczny i cichy. – Pokaż mi, gdzie poszła ta dziewczyna.
– Tędy… – głos Pete'a skrzeczy, a jego twarz czerwienieje ze strachu i braku powietrza. – Pokażę ci… –
W duchu przeklinam Pete'a za bycie zdrajcą jak Steven – chociaż szczerze mówiąc, z pistoletem przystawionym do głowy, nie jestem pewna, czy to do końca sprawiedliwe.
Duży facet opuszcza Pete'a, a Pete rzuca się do przodu, prowadząc go do garderoby.
Nagle krzyczę, moja głowa podskakuje, gdy słyszę jeszcze dwa strzały i drzwi otwierają się gwałtownie.
Moje oczy są szeroko otwarte ze strachu, gdy patrzę, spodziewając się brutala, albo jego mniejszego, przymilnego przyjaciela –
Ale ten mężczyzna – to nie jest żaden z nich – ma ciemne włosy, które opadają mu na oczy, i wzdycham ze zdziwienia, gdy widzę, że jego koszula jest pokryta krwią.
– Chodź, Bambi – warknął mężczyzna, jego głos jest suchy, gdy sięga do szafy i ciągnie mnie za nadgarstek, powodując, że potykam się i wpadam na korytarz.
Potykam się o coś, wychodząc z szafy, a moje usta natychmiast się otwierają, gdy rzucam okiem na ciało leżące w drzwiach do garderoby, wokół głowy pełno krwi –
Nie widzę dokładnie z tej odległości, ale wzdycham, bo przysięgłabym, że to ten duży brutal, ten, który mnie gonił.
Ale zanim zdążę się przyjrzeć bliżej, mężczyzna podciąga mnie prosto, zanim jego ramię uderza mnie w brzuch i zostaję uniesiona w powietrze nad nim, podniesiona wysoko, gdy owija ramię wokół moich ud. Trzyma mnie mocno, gdy zaczyna iść z powrotem w kierunku klubu.
– Puść mnie! – krzyczę, uderzając go w plecy, jak tylko mogę, mając ręce pełne pieniędzy.
On tylko potrząsa mną, sfrustrowany, próbując mnie zmusić do zamknięcia się i przestania się ruszać, gdy idzie przez cały klub, gdzie klienci i tancerki krzyczą, uciekając do drzwi.
Krzyczę razem z nimi, moje słowa mieszają się z ich słowami, ale ten mężczyzna całkowicie mnie ignoruje.
Moje krzyki są szalone, gdy nadal uderzam w plecy tego mężczyzny – kim on jest!? Czy pracuje dla mafijnego dona, który mnie kupił – czy zabiera mnie do burdelu!?
Szamoczę się i kopię, ale zastygam w szoku, gdy mężczyzna uderza mnie mocno otwartą dłonią w moją prawie nagą pupę. – Stój spokojnie, Bambi – rozkazuje, śmiejąc się, jego głos jest zimny. – Utrudniasz to bardziej, niż to konieczne.
Nadal gapię się w szoku, gdy wynosi mnie prosto przez frontowe drzwi.
Obracam głowę w obie strony, próbując zobaczyć, dokąd mnie zabiera, a czarny SUV zatrzymuje się gwałtownie tuż przed klubem. Mężczyzna, który mnie niesie, nie zwalnia kroku, zamiast tego obchodzi samochód i otwiera tylne drzwi, aby wrzucić mnie do środka.
Zatrzaśnięciem drzwi za mną dyszę, a w głowie mi się kręci z niepokoju. Ale wzdycham ponownie, gdy słyszę, jak ktoś odchrząkuje, wciskając się z powrotem w drzwi samochodu, gdy zdaję sobie sprawę, że ktoś już siedzi w ciemności na tylnym siedzeniu.
Zastygałam w bezruchu, gdy moje oczy wędrują po sylwetce, która jest równie bardzo mężczyzną, co drapieżnikiem. Szeroki w ramionach mężczyzna wyleguje się z pozorną swobodą na siedzeniu naprzeciwko mnie, a jego wysoka sylwetka jest spięta mięśniami, a moc emanuje z każdego cala jego ciała.
Chociaż siedzi w ciemności, snop światła przecina jego twarz, odsłaniając te niebieskie oczy, które rozpoznaję…
Moja szczęka opada, gdy zdaję sobie sprawę, że… że to Król Mafii.
Kim… kim jest ten mężczyzna? Dlaczego jestem w jego samochodzie? Ponieważ… Król Mafii różni się od Dona Bonettiego, który najwyraźniej teraz mnie posiada – w rzeczywistości są słynnymi rywalami. Więc dlaczego…
Podskakuję nagle, gdy otwierają się drzwi pasażera z przodu i mężczyzna, który mnie niósł, wskakuje do środka.
– Jedziemy, kurwa! – krzyczy. – Daj gazu, Frankie!
Moja głowa odwraca się w stronę kierowcy – czy to Frankie? – który kiwa głową i wciska pedał gazu, a samochód odrywa się od klubu.
Zaczynam się teraz trząść, zarówno z zimna na zewnątrz klubu, jak i ze strachu –
Kim są ci mężczyźni?
Czego ode mnie chcą?
Czy oni… czy oni zamierzają mnie…
– No cóż, Bambi – mówi mężczyzna po drugiej stronie samochodu, natychmiast przywracając moją uwagę. Jego głos dziwnie akcentuje moje imię sceniczne, jakby wiedział, że jest fałszywe. – Z pewnością narobiłaś mi dzisiaj sporo kłopotów. Będziemy musieli… –
Ale jego słowa zostają przerwane przez ogromny huk i mój krzyk, gdy tylna szyba samochodu rozbija się, a dźwięk strzałów odbija się echem w powietrzu.
















