Pieniądze i wizytówka mocno zaciśnięte w dłoni, ruszam w stronę mojego ochroniarza, decydując się na wcześniejsze zakończenie tych przekomarzań. W końcu i tak nie da się tego uniknąć.
– Łaaał, ile dostałaś? – pyta Frankie, szelmowsko się uśmiechając i pochylając się nad barem, próbując zajrzeć mi do ręki.
– Och, tylko okrągły milion – mówię z westchnieniem, opierając się o bar naprzeciwko niego. –
















