– Słuchaj, Iris – mówi Romano, subtelnie przysuwając krzesło bliżej, tak że patrzy na mnie z dołu, a chwycenie mnie drugą ręką i owinięcie jej wokół mojej nogi nie wydaje się niczym wielkim. Jego palce wgryzają się w miękką skórę mojego lewego uda. – Zaczynam cię lubić. Zastanawiam się, czy nie popełniłem błędu, umieszczając cię na takim stanowisku – w miejscu, gdzie jesteś widoczna. Gdzie inni mę
















