Odpływam na chwilę po wyjściu Frankiego, zamartwiając się i rozmyślając, a kiedy się budzę, słońce jest już znacznie wyżej. Potrząsam głową, odganiając senność, i spoglądam na drugą stronę łóżka. Koce są, owszem, potargane – i widać wyraźne wgłębienie na poduszce, której Frankie używał zeszłej nocy.
Więc. To nie był sen, prawda?
Wzdycham i wstaję, idąc do łazienki, żeby przygotować się na dzień, s
















