Andre daje mi wolne na popołudniową zmianę następnego dnia, bo siedzieliśmy tam do szalonej godziny, a kiedy spotykam Frankiego w kuchni ziewającego i szukającego kawy, jest już dawno po porze lunchu.
– Nienawidzę cię – mruczy Frankie, podając mi kawę i pocierając oczy. – Rozwalasz mi harmonogram snu, Bambi. Nie śpię już dziesięciu godzin na dobę, a to rujnuje mój zwykle pogodny nastrój. I moją pr
















