Nawet nie fatyguję się, żeby zamknąć za sobą drzwi, bo Christian już siedzi na swoim miejscu, już wciska gaz do dechy. Krzyczę tylko i schylam głowę tak nisko, jak potrafię, a szarpnięcie samochodu odjeżdżającego od domu zatrzaskuje za mną drzwi.
Ale… jedziemy. Co oznacza, że Christian żyje, a mój własny strach podpowiada mi, że ja też.
Że żyjemy.
Dyszę ze strachu, z zamkniętymi oczami próbuję sch
















