– Tak, Iris – odpowiada Christian, jego głos jest niski i groźny. – Wciąż są sposoby, by cię chronić. Nawet tutaj, na końcu świata. Chciałbym, żebyś mi na to pozwoliła.
– Dobrze – mówię, mój głos jest zbyt lekki, zbyt nonszalancki. Christian marszczy brwi, próbując rozgryźć moją grę. Wznoszę do niego toast moim drinkiem, a potem wypijam zawartość, krzywiąc się lekko, bo pali mi w gardle.
– Iris –
















