**Perspektywa Gabriela**
– Panie Storm… – głos Clairessy rozległ się cicho w interkomie, a coś we mnie się spięło.
– Clairesso, do mojego gabinetu. Natychmiast – powiedziałem stanowczym tonem, w nastroju mroczniejszym, niż bym chciał przyznać.
Odkąd tamtej nocy w moim domu – nocy, w którą straciłem kontrolę i pozwoliłem, by ogarnęła nas namiętność – uparła się, by mnie unikać. Prawie się do mni
















