logo

FicSpire

Zakochana w Ojcu Mojego Byłego Miliardera

Zakochana w Ojcu Mojego Byłego Miliardera

Autor: Andrzej Wiśniewski

Making Him Mine By The End Of The Night
Autor: Andrzej Wiśniewski
10 paź 2025
Perspektywa Clairessy Klub był wszystkim, co opisywała Jessica, a nawet czymś więcej – ukrytym światem luksusu, pożądania i niebezpieczeństwa. Mroczna, senna atmosfera pulsowała muzyką i szeptanymi rozmowami. Emanował ekskluzywnością, to było miejsce, gdzie zasady nie obowiązywały. W momencie, gdy weszłyśmy, poczułam na sobie dziesiątki spojrzeń. Zamiast się wycofywać, przyjęłam to. Dziś wieczorem chciałam być widoczna. Musiałam poczuć, że żyję. Przy barze wypiłam kilka kolejek czegoś mocnego. Alkohol palił, spływając po gardle, dając mi pewność siebie, której desperacko potrzebowałam. Rozejrzałam się, chłonąc chaos i pasję w pomieszczeniu. Mężczyźni i kobiety całowali się bez wstydu, ich ciała przylegały do siebie, gdy poruszali się w hipnotycznych rytmach. Obserwowanie tego było upajające. Kobiety wyglądały tak pewnie, tak swobodnie, jakby dzierżyły całą władzę świata. Nie mogłam oderwać wzroku. W głębi duszy pragnęłam takiej pewności siebie – takiej, która przyciąga ludzi bez słowa. Kiedy mój wzrok przesuwał się po tłumie, zastanawiałam się, co – lub kto – mogłoby sprawić, że poczuję się w ten sposób. Wtedy go zobaczyłam. Na górze, w strefie VIP, opierał się nonszalancko o barierkę. Wyglądał, jakby należał do zupełnie innego świata. Jego ciemne loki okalały ostre, wyrzeźbione rysy twarzy, a granatowy garnitur leżał na nim idealnie, jakby został uszyty specjalnie dla niego. Nie poruszał się zbyt wiele, ale jego obecność wypełniała pomieszczenie. Obserwował tłum, ale nie był jak inni mężczyźni w tym miejscu. Nie gonił nikogo ani nie próbował zaimponować. Nie musiał. Sposób, w jaki stał, sposób, w jaki się poruszał – to było tak, jakby był właścicielem tego miejsca. Jakby mógł być moim właścicielem, gdyby tylko chciał. Mój puls przyspieszył, gdy nasze oczy się spotkały. Wyglądał starzej, ale nie obchodziło mnie to. Był niesamowicie przystojny, emanował władzą i kontrolą w sposób, któremu nie mogłam się oprzeć. – To Gabriel – szepnęła mi Jessica do ucha, a jej głos ledwo przebijał się przez muzykę. – Nawet o tym nie myśl. Jest całkowicie poza twoim zasięgiem. Nikt się do niego nie zbliża, chyba że on na to pozwoli. Gabriel. Samo to imię wywołało dreszcz na moim kręgosłupie. Ledwo słyszałam ostrzeżenie Jessiki. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jego mroczne spojrzenie przesuwało się po tłumie jak u drapieżnika szukającego ofiary, i przez ulotną chwilę zatrzymało się na mnie. Wstrzymałam oddech. Utrzymywał mój wzrok dłużej, niż było to konieczne, jakby mnie oceniał, decydując, czy jestem warta jego czasu. Potem, równie szybko, odwrócił wzrok, odrzucając mnie jak wszystkich innych. Ale to jedno spojrzenie rozpaliło we mnie ogień. Poczułam to w klatce piersiowej, w żołądku – wszędzie. Chciałam, żeby spojrzał na mnie jeszcze raz, żeby naprawdę mnie tym razem zobaczył. – On nie jest dla ciebie, Clairessa – powiedziała stanowczo Jessica, pochylając się bliżej. Ale jej słowa nie miały znaczenia. Nie mogłam oderwać wzroku. Chciałam, żeby znowu mnie zauważył. Chwytając kolejną kolejkę, wypiłam ją i odstawiłam kieliszek, posyłając Jess psotny uśmiech. – Chyba nie myślisz poważnie o pójściu tam na górę? – zapytała, z szeroko otwartymi oczami. – Będzie mój, zanim skończy się ta noc – odpowiedziałam z figlarnym mrugnięciem oka. Jessica pokręciła głową, ale nie czekałam na jej odpowiedź. Serce biło mi szybciej z każdym krokiem, jaki stawiałam, oddalając się. Gdy przedzierałam się przez tłum w kierunku strefy VIP, strach próbował się wkraść, ale odepchnęłam go na bok. Alkohol w moich żyłach dodał mi odwagi, a dzisiejszy wieczór nie polegał na bezpiecznej grze. Jeśli miałam żyć na krawędzi, nie mogłam się teraz wycofać. Nigdy wcześniej nie robiłam czegoś takiego, ale wszystko miało się zmienić. Dzisiejszy wieczór był o zemście. Strefę VIP strzegło dwóch mężczyzn, którzy wyglądali, jakby mogli mnie zmiażdżyć jedną ręką, nawet się nie spociwszy. Nie pozwoliłam, by to mnie powstrzymało. Uniosłam podbródek i szłam dalej, aż jeden z nich stanął mi na drodze. – Gabriel po mnie posłał – skłamałam, starając się utrzymać stabilny głos pomimo nerwów wirujących w środku. Jeden ze strażników uniósł brew, wyraźnie nie robiąc na nim wrażenia. Odwrócił się w stronę Gabriela, który spojrzał w jego stronę. Ciemne oczy Gabriela spotkały się z moimi. Jego spojrzenie było intensywne, niemal złowrogie, i rozpaliło coś głęboko we mnie. Na jego skinienie głowy strażnicy ustąpili mi z drogi. Posłałam im delikatny uśmiech i przeszłam obok nich. W strefie VIP było ciszej, muzyka była stłumionym pulsem w tle. Moje obcasy cicho stukały o gładką podłogę, gdy zbliżałam się do niego. Grupa mężczyzn stojących w pobliżu pozwoliła, by ich oczy wędrowały po moim ciele, ich zainteresowanie było oczywiste, ale nie obchodziło mnie to. Skupiałam się całkowicie na Gabrielu. Stał przy barierce, zrelaksowany, ale dominujący, otoczony kobietami zabiegającymi o jego uwagę. Wydawało się, że ich nie zauważa – albo mu to nie przeszkadza. Pozwoliłam, by moje biodra kołysały się uwodzicielsko, tak jak uczyła mnie Jess, każdy krok celowy, aby przyciągnąć jego uwagę. Gdy byłam bliżej, udawałam, że się potykam, i wylałam drinka na jego śnieżnobiałą koszulę. – O nie, tak mi przykro! – wyszeptałam, a mój głos był cichy i zdyszany. Spojrzał na plamę, a potem na mnie, a jego ciemne oczy spotkały się z moimi. Intensywność jego spojrzenia sprawiła, że ugięły się pode mną kolana. – Nic się nie stało – powiedział, a jego głęboki głos był gładki i opanowany. Wyciągnęłam rękę do jego koszuli, osuszając plamę drżącymi dłońmi. – Nie chciałam… Zanim zdążyłam skończyć, jego dłoń delikatnie złapała mój nadgarstek, powstrzymując mnie. Ciepło jego dotyku przeszyło mnie dreszczem. – Ale ja… – zaczęłam, ale jego lekkie potrząśnięcie głową powstrzymało mnie. – Ja się tym zajmę – dodał, puszczając mój nadgarstek. Cofnęłam się, czując zawroty głowy. Serce mi waliło, gdy jego ciemne oczy pozostały na moich, jakby próbował mnie rozgryźć. Podszedł do mnie mężczyzna, który wyglądał na znacznie młodszego od Gabriela, prosząc o taniec. Posłałam mu uprzejmy uśmiech. – Pasuję – powiedziałam, ignorując go bez zastanowienia. Gabriel lekko przechylił głowę, obserwując mnie, jakbym była czymś niespodziewanym. – Czy zawsze wylewasz drinki na obcych? – zapytał, a jego ton był lekki, ale oczy ostre. – Tylko kiedy jestem zdenerwowana – przyznałam, zaskakując samą siebie szczerością. – A co cię zdenerwowało? Zawahałam się. Jak mogłam wyjaśnić, jak się przy nim czuję? Jak jego obecność mnie przyciąga i sprawia, że zapominam o wszystkim innym? – Może twoja reputacja – powiedziałam w końcu. Jego usta zadrżały, prawie tworząc uśmiech. – A co wiesz o mojej reputacji? – Że nie dopuszczasz nikogo blisko – odpowiedziałam, powtarzając ostrzeżenie Jessiki. Przechylił głowę, badając mnie, jakby próbował zdecydować, czy jestem warta jego czasu. Potem, pochylając się lekko do przodu, jego twarz była tak blisko, że czułam jego oddech na skórze. Ciepło od niego było upajające. – Większość ludzi nie jest warta dopuszczania blisko – szepnął mi do ucha, a jego oddech był gorący i ciężki na mojej skórze, wysyłając małe iskierki elektryczności przez moje ciało. Przełknęłam ciężko ślinę i zmusiłam się, by spojrzeć mu w oczy. – A jak o tym zdecydowałeś? Czy ktoś cię kiedyś skrzywdził? Jego twarz się zmieniła, a uśmiech zniknął. To było tak, jakbym powiedziała coś, czego nie powinnam. – Nie rozmawiam o swoim życiu osobistym z obcymi – powiedział stanowczo. Bez słowa odwrócił się i odszedł. Stałam tam oszołomiona, patrząc, jak znika w tłumie. Kobiety otaczały go, gdy przechodził, próbując zwrócić na siebie jego uwagę, ale nawet na nie nie spojrzał. Jessica miała rację – nikim się nie przejmuje, a to tylko sprawiło, że pragnęłam go jeszcze bardziej. Dzisiejszy wieczór miał być o zapomnieniu o Adrianie, udowodnieniu sobie, że nie jestem słabą, złamaną dziewczyną, którą zostawił. Miałam zrobić dziś wieczorem coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam – miałam dążyć do tego, czego chciałam, bez wahania. Do końca nocy Gabriel będzie mój.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Making Him Mine By The End Of The Night – Zakochana w Ojcu Mojego Byłego Miliardera | Czytaj powieści online na FicSpire