Perspektywa Erika.
Otworzyłem powoli oczy i głęboko wciągnąłem słodki, upajający zapach.
Avery!
Cholera!
Z niej jest niezłe ziółko.
"Jest dobra, całkiem dobra." Mój wilk zawarczał, a ja zachichotałem.
Zakręciło mi się w głowie, kiedy próbowałem wstać.
Co się ze mną do cholery stało?
Jest już późno rano, a Avery nigdzie nie ma.
Nigdy nie kochałem się z żadną kobietą i nie zasnąłem tak mocno.
Jak ba
















