logo

FicSpire

Drugie życie Luny

Drugie życie Luny

Autor: Emilyyyyy

7: Ranni
Autor: Emilyyyyy
7 wrz 2025
"Ach…" wyszeptałam, wstrząśnięta tym, co się właśnie wydarzyło. "Avery, co się stało?" Usłyszałam krzyk Erika, a także zawodzenie Shannon z bólu. "Nic nie zrobiłam. Co tam się dzieje?" Zapytałam na głos, mój umysł wciąż oszołomiony tym, co się stało. "Co zrobiłaś, Avery?" Usłyszałam krzyk Erika. Wciąż próbował wyważyć drzwi, ale one ani drgnęły. Z jego nieludzką siłą, otwarcie drzwi to bułka z masłem. "Otwórz drzwi, Avery." Tym razem to nie był głos Erika, ale mojego ojca. Bez wahania ruszyłam w stronę drzwi. Spodziewałam się, że się nie otworzą, bo wyglądały na szczelnie zamknięte. Ale gdy tylko położyłam rękę na klamce i przekręciłam ją, drzwi zatrzasnęły się z cichym kliknięciem. Głośno westchnęłam, a mój ojciec usłyszał ten dźwięk. "Wszystko w porządku, Avery?" Usłyszałam, jak pyta, a z jego tonu ociekał niepokój. "Tak, wszystko w porządku." Mój ton był nieco drżący, wiedząc, co się właśnie stało. Natychmiast wyszłam z pokoju, aby stanąć twarzą w twarz z ojcem. "Wszystko w porządku, ojcze." Powtórzyłam. Widziałam, jak Erik dyskretnie mierzy mnie wzrokiem, ale jego wyraz twarzy nagle się zmienił, gdy spojrzałam na niego prosto. "Avery…" Usłyszałam irytujący ton Shannon, co sprawiło, że się odwróciłam, aby na nią spojrzeć. Moje oczy lekko się rozszerzyły, gdy zobaczyłam stan jej ręki. Jej ręka obficie krwawiła i powoli się goiła, ale jej zdolność leczenia nie była tak szybka jak moja. "Zobacz, co mi zrobiłaś, Avery." Głos Shannon był irytująco głośny dla moich uszu, ale byłam ciekawa, co jej zrobiłam. "Jak do tego doszło?" Zapytał mój ojciec z marszczeniem brwi. Jego pytanie było skierowane do wszystkich obecnych. Jednak Erik wystąpił naprzód i zaczął: "Spotkałem tutaj Shannon, która próbowała przekazać twoją wiadomość Avery. Ale nie mogła wejść do pokoju i zaproponowałem, że pomogę jej otworzyć drzwi." "Nagle drzwi zatrzasnęły się nam przed nosem, gdy mieliśmy je otworzyć. Odniosła tę kontuzję w trakcie tego zdarzenia." Wyjaśnienie Erika prawie wywołało u mnie głośny śmiech. "Sugerujesz, że zatrzasnęłam ci drzwi przed nosem?" Rzuciłam to pytanie Erikowi, a moje oczy zerknęły na Shannon. Przez ułamek sekundy dostrzegłam na jej twarzy nikczemny uśmieszek. Prawdopodobnie była szczęśliwa, że Erik pośrednio jej bronił. "Nie, Avery. Po prostu pomyśleliśmy, że powinnaś być ostrożniejsza z tym, jak zamykasz drzwi." Rozległ się irytujący głos Shannon i miałam ochotę zatrzasnąć jej usta. Jej wyraz twarzy przedstawiał wszystkie odcienie złego traktowania. Zobaczyłam, jak jej oczy spoglądają na mojego ojca, aby pokazać, jak bardzo została skrzywdzona. Doszłam do wniosku, że prawdopodobnie chciała, aby mój ojciec stanął po jej stronie. "Przepraszam, Shannon." Zaczął mój ojciec, a Shannon nie mogła ukryć radości w swoich oczach. Jej wzrok skierował się w moją stronę z uśmieszkiem, ale wiedziałam, że mój ojciec nie skończył, miał jeszcze coś do powiedzenia. "Ale jeśli Avery nie chciała się otworzyć, powinnaś była jej na to pozwolić. To ona decyduje, czy chce się z kimś widzieć, czy nie." Podsumował mój ojciec, a twarz Shannon opadła, podczas gdy Erik miał na twarzy wielkie zmarszczenie brwi. "Ale…" Usłyszałam, jak Shannon próbuje obalić słowa mojego ojca, ale on ostro jej przerwał podniesieniem ręki. "Idź i zajmij się sobą." Mój ojciec powiedział do Shannon, a następnie odwrócił się do mnie: "Wejdźmy do środka, Avery. Muszę z tobą porozmawiać." Powiedział, a ja przytaknęłam. Przez sekundę zauważyłam rozczarowane spojrzenie, które posłał Erikowi. Cóż, postawa Erika była rozczarowująca. Nie potrafił nawet utrzymać swojej gry przed moim ojcem. "Tak, ojcze." Odpowiedziałam, odwracając się, aby pójść w stronę gabinetu mojego ojca. Nawet nie spojrzałam na Erika i Shannon. W głębi duszy byłam szczęśliwa, że Shannon odniosła tę kontuzję. Gdy tylko weszłam do gabinetu mojego ojca, przyjęłam poważną postawę. Wiedziałam, że czeka mnie reprymenda. Chociaż byłam zadowolona, że nie kazał mi przepraszać Shannon, stanął też po mojej stronie. Siedząc za biurkiem: "Wiesz, że powinnaś ją przeprosić." Zaczął mój ojciec, a ja potulnie pokiwałam głową. "Ale to nie była twoja wina, że próbowali naruszyć twoją prywatność. Po prostu bądź ostrożna następnym razem." "Tak, ojcze." Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Fakt, że nie obaliłam żadnego z wyjaśnień Erika, sprawił, że mój ojciec uznał, że tak było. "Dość tych nieistotnych rozmów, co myślisz o ogłoszeniu Erika twoim partnerem za dwa dni? Najwyraźniej przyjęcie urodzinowe było katastrofą. Przepraszam za to." Mój ojciec skrzywił się. "Nie musisz przepraszać, ojcze. Doskonale rozumiem, że to była nieoczekiwana sytuacja." Powiedziałam. "Przepraszam też za to, że nagle opuściłam salę. Powinnam była zostać, aby zająć się członkami watahy." Czułam się z tym naprawdę winna. "Rozumiem, Avery. Dobrze, że wiesz, co powinnaś zrobić." Powiedział mój ojciec i zamilkł na minutę. Jego przeszywający wzrok spoczywał na mnie. Wiedziałam, że czeka na moją odpowiedź w sprawie ogłoszenia Erika moim partnerem. "Nie sądzę, żebym chciała to zrobić tak szybko, ojcze. Chcę najpierw poznać Erika." Nie powiedziałam ojcu, że mój wilk na niego nie reaguje. Rozczarowałoby to i zirytowało mojego ojca bez końca. Wszyscy myśleli, że tylko Erik nadaje się do rządzenia u mojego boku w przyszłości. "Hmm…" Mój ojciec jęknął, a na jego twarzy zaczęło malować się zmarszczenie brwi. Jęknięcie i milczenie mojego ojca wprawiły mnie w stan zawieszenia. Modliłam się do Bogini Księżyca, aby zgodził się na moje słowa. "Czy myślisz, że on do ciebie nie pasuje?" Zapytał mnie, a ja miałam ochotę krzyknąć głośne tak. "Jeszcze nie mam na to odpowiedzi. Ale upewnię się, że będę działać w interesie watahy." Powiedziałam, wiedząc, że moje słowa sugerują wiedzę o tym, co ukrywają Erik i Shannon. Mój ojciec skinął głową z aprobatą: "Powinnaś wrócić." Zwolnił mnie. "Dziękuję, ojcze." Powiedziałam, podbiegając do niego, aby złożyć szybki pocałunek na jego policzkach. Potem zaśmiał się lekko. "Powinnaś przestać zachowywać się jak dziecko, masz już 18 lat." Powiedział do mnie, biorąc moją rękę w swoją. "Ale zawsze będę twoją córeczką." Powiedziałam do niego. "Ach… Mam dla ciebie coś." Powiedział, nagle sobie coś przypominając. Moje serce podskoczyło z radości na jego słowa. Cieszyłam się, że po prostu nie wyszłam z gabinetu i postanowiłam dać mu szybkiego buziaka. "Oto jest." Powiedział do mnie z uśmiechem na twarzy. "To twój prezent urodzinowy. Wszystkiego najlepszego, Avery." Życzył mi, a ja byłam bliska łez. Pudełko z prezentem było owinięte warstwami i warstwami papieru i zastanawiałam się, co jest w środku. "Dziękuję, ojcze." Powiedziałam do niego i mocno go przytuliłam. Kilka minut później byłam już poza gabinetem i szłam do swojej sypialni. Wciąż musiałam znaleźć odpowiedzi na dziwne wydarzenia, które miały miejsce. Myślałam, że burza to tylko przelotna myśl, a potem wydarzyło się to z drzwiami. Doszłam do moich drzwi i nagle do moich nozdrzy dotarł kuszący zapach i nie mogłam się powstrzymać, by głęboko go wdychać. Kira zaczęła drapać naszą więź dusz z podniecenia. "Partner! Partner! Partner!" Jej wilczy głos rozbrzmiewał w moim umyśle. Tak, było oczywiste, że Xander był za rogiem. "Hej, Avery. Jesteś ranna?" Usłyszałam głos Xandera z tyłu. Moje ciało gwałtownie się odwróciło, aby na niego spojrzeć. Wzięłam głęboki oddech, przyglądając się jego wyglądowi, był jak powiew świeżego powietrza. Miał potargane włosy i miałam ochotę położyć na nich rękę, aby poczuć, jak są miękkie. "Jesteś ranna?" Usłyszałam, jak pyta ponownie, brutalnie przerywając moje myśli. "Dlaczego miałabym być ranna?" Zapytałam go z marszczeniem brwi na twarzy. "Uhm, słyszałem coś o tym, co się stało z Shannon i Erikiem. Naprawdę się o ciebie martwię." Powiedział do mnie i nie mogłam wyczuć w jego słowach żadnej nuty kłamstwa. "Tak, coś się stało z Shannon." Odpowiedziałam, ale nagle mnie olśniło. "Zaraz, jak się tu dostałeś? Ten obszar jest niedostępny dla innych członków watahy." Powiedziałam do niego z marszczeniem brwi. "Ja-ja byłem…" Zaczął wyjaśniać, ale nagle usłyszeliśmy kroki dochodzące z drugiej strony korytarza. Nikt nie powinien nas nigdy razem zauważyć na obszarze o ograniczonym dostępie! Szybko otworzyłam drzwi i wciągnęłam Xandera do środka, a następnie zatrzasnęłam drzwi.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

7: Ranni – Drugie życie Luny | Czytaj powieści online na FicSpire