logo

FicSpire

Drugie życie Luny

Drugie życie Luny

Autor: Emilyyyyy

Odmowa Kopulacji
Autor: Emilyyyyy
7 wrz 2025
PERSPEKTYWA ERIKA Czułem i słyszałem Avery, zanim jeszcze zbliżyłem się do jej drzwi. Czekałem, aż wyjdzie z gabinetu Alfy, i przez chwilę prawie ją przegapiłem przez to jęczenie Shannon. Jak tylko skręciłem za róg, usłyszałem ciche trzaśnięcie zamykanych drzwi. Nie mogłem uwierzyć, że Avery zdążyła już wejść do sypialni. Żałowałem, że nie mogę się tam wprosić siłą. "Avery, jesteś tam? Czuję cię" - powiedziałem głośno, ale odpowiedziała mi cisza. Wiem, że nie musiałem mówić, że ją czuję. Czekałem jednak minutę, ale nadal nie usłyszałem odpowiedzi Avery na moje pytanie. "Coś tu dziwnie pachnie? Jesteś tam z kimś, Avery?" Moje dłonie zacisnęły się w pięści na drzwiach. Już miałem w nie uderzyć, ale nie chciałem rozzłościć Alfy. Było jasne, że nie podobało mu się to, co się wcześniej wydarzyło. Wkurzało mnie to, że Avery nie odpowiadała na żadne z moich pytań, a w powietrzu unosił się obcy, a zarazem znajomy zapach. "Avery, wiem, że tam jesteś. Czy mogłabyś przynajmniej przeprosić Shannon, jęczy cały dzień." Powtórzyłem, wiedząc, że mam już dość stania pod tymi drzwiami. Musiałem tylko zobaczyć Avery, musieliśmy porozmawiać o naszych szansach na połączenie się w parę i o naszym związku. To trwało zbyt długo, a Shannon wcale nie pomagała. "Czego chcesz, Erik?" - w końcu odpowiedziała Avery, ale jej głos brzmiał stłumiony, co zmarszczyło mi brwi. Zignorowała część o przeprosinach dla Shannon. "Naprawdę wszystko w porządku i jesteś tam sama?" - zapytałem, gotów wpaść do sypialni, jeśli naprawdę była z kimś innym. Wiedziałem, że Avery nigdy nie lubiła nikogo poza rodzicami, Shannon i mną w swojej sypialni. "Wszystko w porządku, Erik. Powinieneś iść, zobaczymy się innym razem." Tym razem głos Avery brzmiał, jakby była czymś zirytowana. Mój szósty zmysł podpowiadał mi, że jestem powodem jej irytacji. Wszystko w niej się zmieniało, ale nie byłem gotów na jej kolejne słowa. "Poza tym nie musisz wiedzieć, czy ktoś tu jest, czy nie. Potrzebuję trochę czasu dla siebie. Powinieneś iść" - usłyszałem, jak mówi Avery, i chciałem zaprzeczyć jej słowom, ale powstrzymałem się. "Dobrze, porozmawiamy później" - powiedziałem jej, naprawdę chcąc porozmawiać o naszym rzekomym przyszłym związku. Nie czekałem na jej odpowiedź. Upewniłem się też, że zapamiętałem obcy zapach w mojej głowie, robiąc mentalną notatkę, by dowiedzieć się, do kogo należy. Odszedłem od jej drzwi i skręciłem za róg, gdzie zobaczyłem Shannon opartą o ścianę. Jej zraniona ręka była już całkowicie wyleczona, odkąd została opatrzona. "Jak się czujesz? Nadal cię boli?" - zapytałem troskliwym tonem. "Nie, nie czuję bólu. Po prostu potrzebuję twojego towarzystwa" - odpowiedziała Shannon na moje pytanie, podchodząc, by mnie objąć. "Wiesz, Shannon, powinniśmy zachować pewien dystans między nami w tym kluczowym momencie. Nie potrzebujemy, żeby Avery cokolwiek podejrzewała." Odwzajemniłem uścisk, ale tylko na ułamek sekundy. Na twarzy Shannon pojawił się wyraz krzywdy, gdy tylko się odsunąłem, ale nie mogłem jej dać więcej. "Czy udało ci się porozmawiać z Avery? Czy zgodziła się być twoją partnerką? Powinniście już to załatwić" - powiedziała do mnie Shannon, wiedziałem, że chce, żeby wszystko się skończyło, żebyśmy mogli kontynuować nasze życie i plany. "Chyba była zbyt zajęta, żeby ze mną porozmawiać. Upewnię się, że uzyskam od niej odpowiedź innym razem. W przeciwnym razie będę musiał ją do tego zmusić" - oświadczyłem z mrocznym błyskiem w oczach, a Shannon widocznie zadrżała. Wyglądałem w tamtej chwili jak demon z piekła rodem, a Shannon szybko złapała mnie za rękę, żeby powstrzymać jakiekolwiek myśli krążące w mojej głowie. "Chodźmy coś zjeść" - powiedziała do mnie Shannon i chociaż nie byłem zbyt głodny, postanowiłem jej towarzyszyć. Chciałem ją pocieszyć, ponieważ kilka minut temu została zraniona. "Co chciałabyś zjeść? Mogę zrobić wszystko" - zaproponowała Shannon, a ja tylko lekko się uśmiechnąłem, myśląc o czymś innym. Zaczęła prowadzić mnie w kierunku części rezydencji Bety. Wiedząc, że moja matka jest w domu, nie miałem nic przeciwko. Ale wtedy nagle pomyślałem o ostatnim zachowaniu Avery, więc zapytałem: "Czy obserwowałaś ostatnio Avery? Zachowuje się naprawdę dziwnie, nie jak Avery, którą znałem." Na moje słowa twarz Shannon opadła i zatrzymała się. "T-tak, zachowuje się naprawdę dziwnie" - zaczęła jąkać Shannon, a jej oczy zaczęły błądzić, patrząc na mnie. Widziałem, że nie chce w tej chwili rozmawiać o Avery, ale nie obchodziło mnie to. "Ostatnio spotkaliśmy cię w parku. Obudziła się i wydawała się zupełnie nową osobą. Mówiła, że moja fryzura jest niemodna. Zauważyłem też, że była zaskoczona, że wygląda młodziej. A potem patrzyła na swój telefon, jakby to były jakieś śmieci" - wyjaśniła mi Shannon. Wszystko, co właśnie powiedziała, nie miało sensu i po starannym przemyśleniu wskazywało tylko na jedno: "Myślisz, że pojechała w przyszłość i wróciła?" - zapytałem Shannon, ale zanim zdążyła odpowiedzieć, usłyszałem głośne prychnięcie za mną. "Nie bądź przewrażliwiony, Erik. Takie rzeczy się nie zdarzają. Nie widziałam nikogo, kto miałby moc to zrobić" - powiedziała moja matka, Deborah, zza nas i podeszła, by stanąć przed Shannon i mną. "To, że nie widziałaś, jak ktoś to robi, nie oznacza, że to się nie może zdarzyć, matko" - powiedziałem ostro, podczas gdy oczy Shannon błądziły ode mnie do mojej matki. "Nawet jeśli tak się stanie, nie sądzę, że Avery byłaby w stanie coś takiego zrobić?" Słowa mojej matki lekko mnie zmarszczyły. "Nie jest taka zła, matko. W każdym razie, rozmawiałaś z ojcem o rytuale połączenia w parę? Kiedy to się stanie?" - zapytałem, chcąc jak najszybciej połączyć Avery ze mną. Z drugiej strony Shannon miała głęboko zmarszczone brwi, gdy tylko usłyszała moje słowa. Mogłem zrozumieć, jak się czuje, wiedząc, że wkrótce połączę się w parę z Avery. "Bądź spokojny, synu. Za dwa dni oboje się połączycie. Alfa dał słowo i musi tylko przekazać to Avery" - usłyszałem słowa mojej matki. Potem poklepała mnie po ramieniu, podczas gdy ja nie mogłem powstrzymać radosnego uśmiechu na mojej twarzy. Już widziałem, jak moje marzenia i cele rozwijają się na moich oczach. "Musimy przygotować się do ceremonii połączenia w parę, matko" - powiedziałem radośnie, ale wtedy przerwał mi rozbawiony śmiech mojej matki. "Jesteś taki chętny, Erik. Oboje możecie teraz wejść i powinieneś zadbać o to, żeby Shannon czuła się komfortowo" - powiedziała moja matka, a następnie kontynuowała: "Muszę porozmawiać z Luną o wszystkim, co będzie potrzebne do ceremonii połączenia w parę." Moja matka miała się odwrócić i pójść szukać Luny, kiedy wszedł mój ojciec. "To nie będzie konieczne, Deborah. Erik, powinieneś popracować nad swoim związkiem z Avery. Widać, że naprawdę ci tego brakuje" - mówiąc to, jego oczy skierowały się w stronę Shannon, która stała zbyt blisko mnie. Jęknąłem, wiedząc, że mojemu ojcu nie podoba się to, co widzi. "Dlaczego przygotowania do ceremonii połączenia w parę nie są konieczne? Nie chciałabym, żeby mój syn robił coś takiego w ponurej i zwyczajnej atmosferze. Poza tym Luna z radością udekoruje wszystko ekstrawagancko na tę okazję, więc powinno to być konieczne" - próbowała argumentować moja matka. "Czy jest jakiś powód, dla którego to mówisz?" - zapytała moja matka. Shannon i ja czekaliśmy z niecierpliwością na odpowiedź mojego ojca. Jego słowa nie miały dla mnie żadnego sensu. Ale wtedy oczy mojego ojca ponownie skierowały się w stronę Shannon i wiedziałem, że czuje się niekomfortowo z jej obecnością. Było oczywiste, że ma do powiedzenia coś innego, ale sceptycznie podchodził do mówienia o tym przed Shannon. Niemniej jednak Shannon szybko to zauważyła i zaproponowała, że stamtąd odejdzie. Z głębokim westchnieniem skinąłem jej głową, aprobując to. Podobało mi się, że potrafiła wyczuć, kiedy powinna odejść. Kiedy nadal staliśmy przed komnatami Bety, czekając na odpowiedź mojego ojca na nasze oczywiste pytania i zmartwienia, na jego twarzy zaczął się pojawiać wyraz niezadowolenia. "Czy coś poszło nie tak?" - moja matka nie mogła się powstrzymać i zapytała niecierpliwie. Z wyrazu twarzy mojego ojca wiedziała, że coś jest zdecydowanie nie tak. Coś, co nie dotyczyło przygotowań do ceremonii. "Avery odmówiła połączenia się w parę za dwa dni. Ma poparcie Alfy" - oświadczył mój ojciec. Mój umysł oszołomił szok i rozczarowanie. Moje marzenia i cele, które zaczęły się rozwijać, zaczęły się zwijać. Ale wtedy w tym samym momencie usłyszeliśmy westchnienie i nasze głowy gwałtownie się odwróciły. To była Shannon, która się ukrywała!

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Odmowa Kopulacji – Drugie życie Luny | Czytaj powieści online na FicSpire