Perspektywa Avery.
Obserwowałam, jak Erik mnie oskarżał i wyzywał. Jak on śmie!
Xander próbował mnie przed nim osłonić na wszelkie możliwe sposoby, ale potrafię się sama obronić. Czekam tylko na okazję, żeby ten głupiec się do mnie zbliżył, a uderzę go tak mocno, że długo nie dojdzie do siebie.
Nie obchodzi mnie, kto patrzy, ani co kto o mnie pomyśli. Odkąd pamiętam, jestem Luną tej watahy i nikt
















