logo

FicSpire

Drugie życie Luny

Drugie życie Luny

Autor: Emilyyyyy

Trzy
Autor: Emilyyyyy
7 wrz 2025
Perspektywa Avery „Musisz się pospieszyć!” Usłyszałam Shannon z drzwi, ale nie odwróciłam się, żeby potwierdzić jej obecność w pokoju, ani nic jej nie powiedziałam. Jej tanie perfumy unosiły się w powietrzu jak jakaś choroba przenoszona drogą powietrzną i zmarszczyłam nos, zastanawiając się, dlaczego zawsze kupowała te tanie, nawet po tym, jak ojciec zawsze dawał pieniądze na lepsze. Siedziałam przed lustrem toaletki z lekkim uśmiechem na twarzy, czesząc gęste, czarne włosy, nie mówiąc ani słowa. Byłam rozdarta i jednocześnie bardzo podekscytowana możliwością przeżywania chwil, które już przeżyłam. Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł, ta podróż w czasie i ponowne przeżywanie chwil, które już przeżyłam, ale w tym momencie chciałam spróbować. Chciałam wetrzeć Erikowi większość jego gówna w twarz, a także wyssać z niego siłę życiową w taki sam sposób, w jaki on wyssał moją w moim poprzednim życiu. „Avery… za długo ci to zajmuje!” – krzyknęła Shannon obok mnie, a ja szybko obrzuciłam spojrzeniem swoje odbicie w lustrze, wstałam i poszłam za nią, aby uniknąć jej nadchodzących, nieustannych tyrad. Miałam narkotyki bezpiecznie schowane w torebce, ale nie wiedziałam, dlaczego wciąż miałam wrażenie, że już ich nie potrzebuję. Nie wiedziałam też dlaczego, ale odkąd obudziłam się w tym pokoju kilka godzin temu, nagle zaczęło mi się wydawać, że widzę rzeczy z innej perspektywy. Wszystko zaczęło nabierać kształtu i zaczęło mieć dla mnie nowe, inne znaczenie. I w rzeczywistości Shannon zaczęła wydawać się trochę podejrzana i mogłam nawet zacząć zauważać te bardzo drobne cechy, które zwykła okazywać, a w których nie widziałam nic złego. Teraz uważałam je za całkowicie złe i naprawdę nie wiem, dlaczego tak się czułam. Powoli wlokłam się za nią jak marionetka, którą zawsze byłam, ale tym razem miałam w zanadrzu mnóstwo rzeczy. Miałam plan zemsty i chciałam też wiedzieć, dlaczego Erik próbował mnie zabić. Prowadziła samochód, ale w ciszy, ponieważ byłam zagubiona we własnym małym świecie przez całą podróż i jak tylko dotarliśmy do miejsca, do którego chciała nas zabrać, wyskoczyła z Jeepa i wykrzyknęła: „Czy to nie piękne?!” Szybko na nią spojrzałam i zobaczyłam, że dotarliśmy do pięknego, ruchliwego parku, w którym przechadzało się mnóstwo ludzi. Skinęłam jej głową i przełknęłam ślinę, ponieważ słowa nie chciały uformować się w moich ustach; przeżyłam już tę chwilę. To był dzień, w którym dowiedziałam się, że Erik jest moim partnerem; dzień, w którym w końcu pozwoliłam mu dotknąć mojego ciała, ponieważ nie widziałam żadnych innych powodów, by się powstrzymywać. Tym razem było inaczej. Dużo inaczej niż wtedy, kiedy żyłam tu ostatni raz, ponieważ teraz miałam mnóstwo powodów, by się powstrzymywać; zwłaszcza po tym, jak dowiedziałam się, że w niedalekiej przyszłości znowu spróbuje mnie zabić. Obserwowałam, jak bez wysiłku przemyka przez tłum, od czasu do czasu kucając, gdy zaczęła szukać miejsca, w którym moglibyśmy usiąść, ale jak tylko znaleźliśmy miejsce, odezwał się do nas głos, który wrył mi się w pamięć. To był Erik, wiedziałam to i całkiem spodziewałam się wybuchu emocji, które czułam, kiedy przeżyłam tę chwilę wcześniej. Pamiętam, jak gwałtownie usiadłam, spiesząc się do niego z tak wielkimi oczekiwaniami, gdy Kira, mój wilk, wyła z podekscytowania na myśl o zobaczeniu naszego partnera. Tym razem było jednak trochę inaczej, ponieważ pierwszą rzeczą, którą zauważyłam, było to, że Kira zapadła się głęboko w mój umysł i odmawiała jakiegokolwiek kontaktu z Erikiem ani jego wilkiem. Nie czułam też tego przypływu adrenaliny, którego doświadczyłam w przeszłości, ani tego wybuchu słodko pachnącego powietrza, które wyczuwałam wokół niego. Wszystko wydawało się dziwnie inne i jednocześnie szalenie złe i nie wiedziałam dlaczego. Przez chwilę prawie pomyślałam, że bogini księżyca stworzyła mi tym razem innego partnera, ale nie byłam tego pewna, ponieważ nigdy wcześniej o tym nie słyszałam. *** Erik promieniał uśmiechem, gdy dotarł do naszego miejsca. Jego uśmiech był tym, co mnie do niego przyciągnęło, ale teraz wydawało mi się to niezmiernie irytujące. Szybko rzucił butelkę napoju na stół i odwrócił się, żeby obdarzyć mnie uśmiechem, mówiąc: „Avery…” Moje imię nagle zabrzmiało dziwnie z jego ust. Brzmiało tak irytująco, że nagle poczułam nieodpartą chęć, by mocno uderzyć go w twarz, ale opanowałam się. Musiałam znaleźć odpowiedzi i nie było sposobu, żebym to zrobiła, gdybym go odepchnęła z powodu mojej urazy do niego. Shannon siedziała naprzeciwko niego i poprosiła Erika, żeby usiadł obok mnie, na co pozwoliłam jak marionetka, którą kiedyś byłam. Głośno przełknęłam ślinę, kiedy wciąż nic do niego nie czułam i zaczęłam się zastanawiać, czy bogini księżyca rzeczywiście zmieniła mojego partnera, dając mi drugą szansę na życie. Erik przeniósł wzrok z Shannon na mnie, wyglądał na dość niespokojnego i nie mogłam przestać kurczowo trzymać się mojej torby, ponieważ sama zaczęłam się czuć bardzo nieswojo. Przyłożyłam butelkę wody do ust, obserwując, jak on ją obserwuje. W moim poprzednim życiu nigdy nie zwróciłam uwagi na ten dziwny fakt, ale teraz, gdy zauważyłam, jak na nią patrzy, nie mogłam powstrzymać się od myśli, że ma na jej punkcie jakieś dziwne fantazje. Przez chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy, a kiedy Shannon odwróciła się, by spojrzeć w moim kierunku, uśmiechnęłam się, tym głupim, naiwnym uśmiechem, który zawsze miałam. Poczułam, jak coś mną wstrząsa do głębi i nie byłam pewna, czy to fakt, że teraz wiedziałam, że prawdopodobnie flirtowali ze sobą, czy coś więcej, sprawiał, że czułam się w ten sposób. „Idę po drinki!” – wykrzyknęła nagle Shannon, co sprawiło, że gwałtownie odwróciłam głowę w jej kierunku. Na jej twarzy pojawił się mały uśmiech, szybko skinęła mi głową, a następnie puściła oko Erikowi, po czym odeszła. Obserwowałam, jak Shannon szybko odchodzi, wyglądając, jakby była ścigana i uśmiechnęłam się do siebie, ponieważ wiedziałam, że zaczyna się denerwować. Wiedziałam też, że nie wróci, ponieważ dokładnie tak zostawiła mnie z Erikiem, kiedy przeżyłam tę scenę po raz pierwszy. „Dziewczyna tak ładna jak ty, moim zdaniem, nie powinna być taka cicha na wycieczce” – szepnął słodko. „Powinnaś być światłem dnia, brakującym światłem w tym niezbyt jasnym parku” – dodał, patrząc głęboko w moje oczy. Dawna ja dałaby się nabrać na jego słodkie słowa, ale teraz byłam inna i dumnie niewzruszona. Wyraźnie skrzywiłam się na jego dobór słów, ponieważ to było dokładnie to samo, co powiedział wiele lat temu; te same słowa, które mój młody umysł uważał za pyszne, ale teraz wiedziałam lepiej. „Dziękuję” – powiedziałam sucho, nie chcąc przedłużać tej rozmowy. Przesunął palcem i przejechał nim po skórze mojej twarzy, aż zaczął igrać kusząco wzdłuż moich ust. Wzdrygnęłam się na jego gest i poczułam falę paniki w dołku żołądka. Nie chciałam tego, nie chciałam go wokół siebie, ale jednocześnie nie zadałam sobie trudu, by szukać Shannon, ponieważ nie miałam pojęcia, gdzie poszła. Zostawiła mnie pod opieką potwora, który mnie pożre i nie mogłam powstrzymać się od myśli, że to zawsze był ich plan, żeby sprawić, żebym beznadziejnie zakochała się w Eriku, który i tak miał mnie zabić na końcu dnia. „Avery…” – powiedział, ale w momencie, gdy miałam się odwrócić w jego kierunku, mój nos został natychmiast zaatakowany przez najsłodszy zapach, jaki kiedykolwiek w życiu poczułam. Poczułam, jak Kira podskakuje we mnie, a potem wspomniała o tym słowie, które prawie powaliło mnie na podłogę; „partner”. Nie mogłam w to uwierzyć! Nie mogłam uwierzyć, że bogini księżyca dała mi kolejną szansę na życie, a potem posłodziła ciasto, dając mi kolejnego partnera. Interesujące!

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Trzy – Drugie życie Luny | Czytaj powieści online na FicSpire