logo

FicSpire

Jane dziewica

Jane dziewica

Autor: Katty&Cutie

Rozdział 5
Autor: Katty&Cutie
10 gru 2025
Natalia: Obudził mnie dźwięk budzika. Świadomość, że mam pracę, którą muszę się zająć, czyniła to wszystko o wiele lepszym, i chociaż technicznie rzecz biorąc powinnam mieć wolne na swój „miesiąc miodowy”, nie uważałam, by było to już konieczne. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, szybko się odświeżając i patrząc na swoje odbicie w lustrze. Sama myśl o tym, że będę musiała zobaczyć tego drania po tym, jak wiedziałam, co robił zeszłej nocy z tą, którą przyprowadził do swojej sypialni... Pomyśleć, że miałby tyle przyzwoitości, by uszanować fakt, że mój pokój był obok jego. Szybko się ubierając, zastanawiałam się, czy powiedzieć komukolwiek, że wychodzę. Jednak szybko zrezygnowałam z tego pomysłu; nie było warto, a i tak by ich to nie obchodziło. Zatem wyszłam z pokoju i skierowałam się do drzwi; mogłam zjeść coś w biurze. „Natalio?” – zawołała Rosalyn, zatrzymując mnie. Uśmiechnęłam się i odwróciłam, kiwając z szacunkiem głową Danielowi. „Dzień dobry, Rosalyn” – powiedziałam uprzejmie. Poprawiając białą zapinaną na guziki koszulę, założyłam czarne spodnie z wysokim stanem dopasowane do czarnych szpilek. Torbę z laptopem miałam na ramieniu, a w ręku trzymałam kilka dokumentów, o których wiedziałam, że będą wymagały uwagi mojej asystentki, gdy dotrę do pracy. „Dzień dobry, dokąd idziesz?” „Muszę dokończyć pracę, i nie chcąc obrazić nikogo z was, czekanie na waszego syna tylko by mi to opóźniło” – powiedziałam spokojnie. Oczy Rosalyn spotkały się z moimi na sekundę, po czym skinęła głową; odwzajemniłam skinienie, zanim wyszłam z domu. Zamierzałam wziąć taksówkę, mój samochód został w domu i nie zamierzałam używać żadnego z jego aut. „Starling Inc.” – powiedziałam, wsiadając do pierwszej taksówki, która zatrzymała się przede mną. „Tak jest, proszę pani” – powiedział kierowca, ruszając. Mój wzrok skanował papiery, które miałam; spotkania, które mieliśmy opóźnić o dwa tygodnie, miały odbyć się dzisiaj. Im szybciej uporałam się z pracą, tym lepiej dla mnie. Inwestorzy, którzy mieli przybyć za dwa tygodnie, lepiej przemyśleliby sprawę, widząc postępy, nie żebym potrzebowała mieć jakiekolwiek na teraz. Dwadzieścia minut później byliśmy na miejscu; skinęłam na mężczyznę, wręczając mu pięćdziesiąt funtów, zanim zdążył mi powiedzieć, ile byłam winna na początku. „Kup coś dla swoich dzieci lub żony, umil im poranek i dzień”. Oczy mężczyzny rozszerzyły się, po czym na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech, gdy wysiadałam z samochodu, kierując się do budynku. Oczy mojej asystentki rozszerzyły się, gdy mnie zobaczyła; czytała swoje maile i odpisywała na te, które wymagały jej uwagi. „Kylie, potrzebuję cię w moim gabinecie za dziesięć minut” – powiedziałam, otwierając drzwi swojego biura i wchodząc do środka. Uśmiechnęłam się do mojej czystej przestrzeni; okno wychodziło na miasto, co sprawiło, że się uśmiechnęłam, gdy światło wpadło do pomieszczenia. Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam laptopa, kładąc go na blacie i włączając. Papiery, które wymagały sprawdzenia przez Kylie, również leżały na biurku; fakt, że popełniła w nich taki błąd, nie był dla mnie zaskoczeniem. Dopuszczałam drobne błędy, jako że wciąż była człowiekiem i wciąż brakowało jej doświadczenia; dlatego wiedziałam, że muszę przejrzeć całą pracę, zanim gdziekolwiek trafi, by upewnić się, że te drobne pomyłki się nie powtórzą. Ktoś zapukał dwa razy do drzwi mojego gabinetu, przerywając mój tok myśli. „Wejść”. „Wzywała mnie szefowa?” „Tak” – powiedziałam, wręczając jej papiery. – „Błędy, które zostały popełnione, są zaznaczone. Chcę, żeby zostały poprawione i nie chcę oczekiwać takich drobnych pomyłek od profesjonalistki”. „Moje przeprosiny...” „Proszę, zamów dla mnie kawę i kanapkę panini” – powiedziałam, przerywając jej. Jej przeprosiny w tym momencie nie zrobiłyby różnicy, błędy zostały rozwiązane i naprawione. Skinęła głową, po czym wyszła w ciszy, zostawiając mnie przy sprawdzaniu maili. Westchnęłam, sprawdzając godzinę; wciąż było wcześnie i wiedziałam, że moi pracownicy będą w stanie wykonać swoją pracę przed spotkaniem, które planowałam zorganizować później tego popołudnia. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do mojej sekretarki, Amandy, która odebrała niemal natychmiast. „Amando, robimy spotkanie o dwunastej, niech wszyscy skończą swoje obowiązki, chyba że planują zostać po godzinach”. „Tak, szefowo”. Rozłączyłam się, nie mówiąc ani słowa więcej, dokładnie w chwili, gdy Kylie weszła do środka z moim zamówieniem. „Przyniosłam ci sok, coś z cukrem powinno podtrzymać twoją energię przez cały dzień” – powiedziała Kylie, a ja przytaknęłam. „Dziękuję” – powiedziałam, kiwając głową do Kylie i odprawiając ją. Wyszła z biura, by dokończyć cokolwiek miała do zrobienia w ciągu dnia, prawdopodobnie wiedząc już, że później mamy spotkanie do obsłużenia. Ekran mojego telefonu rozjaśnił się, gdy powiadomienie zamrugało na wyświetlaczu, pokazując wiadomość od jednej z moich przyjaciółek: „gratulacje dla naszej pięknej panny młodej”. Przewróciłam oczami na tę wiadomość i odwróciłam telefon, ignorując go. Moja klatka piersiowa bolała na myśl o tym, że w ich oczach powinnam przeżywać najlepsze dni życia. Kręcąc głową nad samą sobą, przeczesałam palcami włosy, po czym wróciłam do czytania maili. Niezła panna młoda, co...? ******************** Wróciłam do Rezydencji z torbą jedzenia w ręku; nie planowałam jeść niczego z tego, co mieli w swojej kuchni. Zatem jakakolwiek kanapka czy zupa by w tym momencie wystarczyła, a zimne kanapki zawsze były ratunkiem w potrzebie. Mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Blake’a, który zmarszczył brwi w dezorientacji, gdy zobaczył mnie wchodzącą do domu; jego oczy wylądowały na torbie w mojej ręce. Jednak nie zrobiłam żadnego kroku, by się do niego zbliżyć ani w ogóle z nim rozmawiać, wchodząc po schodach z powrotem do mojego pokoju. Drzwi otworzyły się bez pukania, co sprawiło, że przewróciłam oczami i odwróciłam się, by stanąć twarzą w twarz z nikim innym jak Alfą, który nie potrafił odebrać milczącego przekazu. Jego oczy spotkały się z moimi i wymagało to ode mnie całej siły, by nie spoliczkować go za to, w jaki sposób wszedł. „Czego chcesz?” – zapytałam. „Co to jest?” – zapytał, wskazując na torbę, którą miałam w ręku. „Wierzę, że jako wilk masz silny zmysł węchu” – powiedziałam spokojnie. – „Nie potrzebuję niczego od ciebie ani twojego domu. Cokolwiek myślisz, że możesz mi zaoferować, mogę zdobyć sama i to więcej; zatem możesz oszczędzić mnie i sobie czasu”. Odstawiłam torbę na stolik kawowy, który stał przed częścią wypoczynkową mojej sypialni, ignorując oczy Blake’a, które studiowały każdy mój ruch, po czym podeszłam do szafy, by wziąć sobie świeże ubrania. „Czy jest coś, czego potrzebujesz, Blake?” „Gdzie byłaś cały dzień?” „W pracy. Wierzę, że twoi rodzice wiedzieli, że jestem prezesem własnej firmy. A teraz, jeśli mi wyroczysz, chciałabym nieco odpocząć”. „Więc zamierzasz po prostu zamykać się w swoim pokoju przez cały dzień?” „Czy to robi ci jakąś różnicę? Ostatnio, jak sprawdzałam, nawet nie chciałeś mojej obecności wokół siebie” – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. Jego spojrzenie stwardniało, a jego wilk warknął, sprawiając, że uniosłam brew. „Twoje zachowanie w ten sposób niczego nie naprawi...” „Co tu jest do naprawiania, Blake? Nawet cię nie znam, cholernie przyjechałam wczoraj, jak, u diabła, zrobiłam coś, co wymaga naprawy?” – warknęłam, piorunując go wzrokiem. „Jestem Alfą tego domu, a ty zdajesz się nie znać zasad szacunku wobec swojego Alfy”. „Dlaczego? Bo się ciebie nie boję? Albo dlatego, że kolana mi nie drżą na twój widok? Nie jestem jednym z twoich wilków, Alfo Blake. Najlepiej szybko to zrozum i zapamiętaj”.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 5 – Jane dziewica | Czytaj powieści online na FicSpire