Blake:
„Co to, do cholery, było?” – zapytał tata, gdy tylko wszyscy odeszli od stołu.
Jako odpowiedź po prostu uniosłem brew, po czym wstałem i wyszedłem z pokoju, kierując się do swojej sypialni, która tak się złożyło, że znajdowała się obok sypialni mojej żony. Rozkaz mamy, nie mój.
„Blake Knight...”
„Jestem Alfą tego stada i dopóki ta kobieta nie nauczy się mnie szanować...”
„Dopiero tu przyjechała” – warknęła mama, a ja posłałem jej uśmiech.
„Więc nauczy się nie przekraczać swoich granic” – powiedziałem spokojnie. – „Ośmieliła się przekroczyć granice wobec mnie, mojej partnerki...”
„Twoja partnerka nie żyje, Blake, wbij to sobie do...”
Warknąłem, powstrzymując mamę przed tym, co zamierzała powiedzieć, a zauważając drażliwość tematu, tata wciągnął ją za siebie. „Wy dwoje jesteście jedynymi starszymi, którym wolno przebywać w tej rezydencji, wiecie, że inni mają swoje wille na terenie osiedla. Jednakże, jeśli będziecie ciągle ingerować w moje decyzje i życie...”
„Czy to groźba?” – zapytał tata.
„Potraktuj to jako ostrzeżenie. Stado może mieć tylko jednego Alfę, a ty sam zdecydowałeś się zrzec swojej pozycji” – powiedziałem, piorunując tatę wzrokiem, po czym wszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Klatka piersiowa bolała mnie, gdy przetwarzałem wszystko, co wydarzyło się w ciągu dnia.
Ja biorący ślub.
Kobieta, w dodatku obca, wkraczająca w moje życie.
Ból, który czułem, mimo że moja partnerka nie żyła, wynikający z faktu, że czułem się, jakbym zdradzał jej miłość. Została zabita na moich oczach rok temu; była w ciąży z moim dzieckiem, gdy zaatakowano stado. Ona i moja nienarodzona córka spotkały swój los tamtej nocy.
Przeczesałem palcami włosy, gdy ból sprawił, że mój wilk, Ares, zaskomlał. Milczał od jej śmierci, od czasu do czasu ostrzegając mnie tylko, bym nie zrobił czegoś, co mogłoby mnie zabić, ale nie byłem na tyle głupi, by nie wiedzieć, że on też pragnął śmierci.
Zmuszając się do położenia, wiedziałem, że muszę się trochę przespać, jeśli mam jutro zrobić cokolwiek konstruktywnego. Praca jakoś się opóźniła przez to wszystko, co się wydarzyło; rzeczy, które musiałem zrobić tego wieczoru, zostały przełożone na jutro rano po wpadnięciu w zbyt wiele kłótni.
Ktoś zapukał do drzwi mojej sypialni; westchnęłam, zanim wstałem, by otworzyć, uśmiechając się szyderczo, gdy zobaczyłem Sashę, która patrzyła na mnie wygłodniałym wzrokiem. „Słyszałam, że byłeś zły, i pomyślałam, że może, tylko może, przydałaby ci się pomocna dłoń, usta, albo nawet coś nieco głębszego?”
Oplotłem ją ramionami i wciągnąłem do środka, zanim zdążyła powiedzieć kolejne słowo, przygwożdżając ją do ściany. Przygryzła dolną wargę, gdy zauważyła pożądanie w moich oczach; nasze oddechy mieszały się przez sekundę.
„Przyszłaś w samą porę”.
„Czyż nie zawsze?”
*******************
Obudziłem się, czując jak Sasha przesuwa palcem po moim umięśnionym brzuchu. Jej oczy utkwione były w mojej klatce piersiowej, gdy leżała naga przy mnie. Poszliśmy spać późno w nocy, ona odpłynęła po swoim czwartym orgazmie. Byłem zaskoczony, widząc, że obudziła się przede mną, ale z drugiej strony, zasnęła chwilę wcześniej niż ja.
„Dzień dobry” – powiedziała z uśmiechem.
„Dzień dobry, kochanie” – powiedziałem łagodnie. Zacieśniłem wokół niej ramiona, po czym ująłem jej policzki i złączyłem nasze usta. – „Dziękuję za wczorajszą noc”.
„Zawsze jestem tu, jeśli mnie potrzebujesz” – uśmiechnęła się, gdy to mówiła, a ja przesunąłem palcem po jej linii szczęki. Nie byłem na tyle głupi, by nabrać się na jej słodkie gadki, ale nie zamierzałem marnować kogoś, kto – jak wiedziałem – był chętny mnie zadowolić, wiedząc, że jej własny partner ją odrzucił. To był główny powód, dla którego pozwoliłem sobie ją dotknąć, w przeciwnym razie nawet bym o tym nie pomyślał.
„Wiem” – brzmiała moja prosta odpowiedź, po czym wyplątałem się z jej objęć i wstałem z łóżka. Przykrywając dolną połowę ciała kocem, zasłużyłem sobie na uniesioną brew Sashy.
„Zdajesz sobie sprawę, że wczoraj w nocy byłeś głęboko we mnie, prawda?” – zapytała Sasha.
„Zdaję sobie, ale rzuciłbym się na ciebie tu i teraz, gdybym paradował przed tobą nago, a sądząc po tym, jak padłaś...” – uniosłem brew z rozbawieniem, po czym wszedłem do łazienki, by się odświeżyć. Usłyszałem, jak zamek w drzwiach sypialni klika, gdy Sasha wychodziła z pokoju chwilę później.
To była cicha umowa między naszą dwójką, przynajmniej z mojej strony – nie chciałem żadnego przywiązania. Chociaż znałem jej powody, dla których chciała być blisko mnie; jeden obejmował głównie władzę, drugim była zemsta. Chciała udowodnić swojemu partnerowi, że może znaleźć kogoś lepszego od niego, a w rzeczywistości nawet ja nie byłem na tyle głupi, by chcieć mieszać się w takie spory. Kobieta sama sprowadziła na siebie odrzucenie, ale nie zrozumiałaby, gdyby ktoś próbował jej to wyjaśnić, a mnie osobiście nie zależało na tym, by to robić. Spełniała swoje zadanie zadowalania mnie, a w zamian ona też była zadowolona.
Szybko wziąłem prysznic i przygotowałem się do pracy. Mój wzrok padł na pokój Natalii, który wciąż był zamknięty; słyszałem bicie jej serca wewnątrz i czułem jej zapach. Te dwa fakty wskazywały, że albo spała, albo po prostu nie chciała wychodzić z pokoju. Obie opcje nie miały dla mnie większego znaczenia, tak jak ona.
Zszedłem na dół, by zastać mamę i tatę siedzących w salonie; żadnego z nich nie było w jadalni na śniadaniu. „Nie czekajcie na mnie, jadę do pracy”.
„Musimy porozmawiać, Blake” – powiedziała mama, sprawiając, że zatrzymałem się w pół kroku.
„Co zrobiłem tym razem?” – zapytałem sarkastycznie.
„Nie zrobiłeś niczego nadzwyczajnego, ale twój ojciec i ja uważamy, że najlepiej będzie dla nas zamieszkać w jednej z willi. Jako naszego Alfę, zwyczaj nakazuje nam prosić cię o pozwolenie...”
„Pozwolenie udzielone, wybierzcie którąkolwiek chcecie, a upewnię się, że zostanie dla was przygotowana w krótkim czasie” – powiedziałem, przerywając mamie, zanim skończyła zdanie.
„Kiedy stałeś się taki bezduszny, Blake?” – zapytał mnie tata, marszcząc brwi w niezrozumieniu.
„W chwili, gdy wy wszyscy, bez wyjątku, uznaliście, że będzie dla mnie odpowiednie zignorowanie miłości do mojej partnerki, martwej czy żywej. Zmusiliście mnie do ślubu z kobietą, której nie znałem, kobietą, która jest człowiekiem, albo w jej przypadku, władczynią żywiołów; zabawne jest to, że oboje uważacie się za mających rację, a mnie za cholernego potwora” – powiedziałem, patrząc na nich wilkiem. – „Nie jestem już dzieckiem i mam pracę, więc proszę, znajdźcie kogoś innego, na kim będziecie marnować energię”.
„Przekraczasz swoje granice”.
„Nie powiedziałem nic poza prawdą, jeśli to jest uważane za przekraczanie granic, to przepraszam”. Powiedziawszy to, odwróciłem się do drzwi i wyszedłem z domu, zanim którekolwiek z nich zdążyło odpowiedzieć.
Mój kierowca, który czekał na mnie przy drzwiach, skinął głową i otworzył mi drzwi samochodu, czekając, aż wsiądę, zanim je zamknął. Jego oczy spotkały się z moimi w lusterku wstecznym, gdy tylko zapiął pasy.
„Do pracy, a potem będę potrzebował, żebyś załatwił kilka spraw dla mamy i taty”.
















