Mary ostrożnie wyszła z gabinetu, usłyszawszy Maksimusa. Gdy tylko znalazła się na korytarzu, usłyszał, jak zbiega po schodach. Na twarzy Maksimusa pojawił się uśmiech. Cicho poszedł za nią i przysłuchiwał się, jak podekscytowana dzieli się dobrymi wieściami z Emmą.
– Proszę pani, ale przecież nie dekorowaliśmy domu od wieków. Ozdoby są pewnie połamane albo strasznie przestarzałe.
– Emmo! Daj sp
















