Po kolacji Catherine i Albert udali się do gabinetu, by omówić trapiącą ich sprawę.
– Albercie, przejrzałam informacje, które przesłał nam twój prawnik. Niestety, nie mam dobrych wieści. Twój rzekomy partner uciekł z milionami i obraził jedną z najbardziej wpływowych rodzin w twoim kraju, co utrudnia podjęcie natychmiastowych działań.
– Co sugerujesz? Niewiele mi zostało. Mógłbym się oddać w ręce policji i uniknąć tych wszystkich kłopotów.
– Nie, Albercie, nie sugeruję, żebyś się oddawał w ręce policji. Prawda jest taka, że niewiele możemy zrobić, dopóki nie znajdziemy prawdziwego winowajcy.
– Więc co proponujesz?
– Analizowałam różne możliwości i mamy tylko jedno wyjście, ale ci się nie spodoba.
– Co to takiego?
– Nasza rodzina posiada kilka niezgłoszonych nieruchomości. Pomyślałam, że może mógłbyś się tam zatrzymać, przynajmniej dopóki nie uda nam się zlokalizować twojego partnera. Wiem, że jak tylko zorientują się, że wyjechałeś z kraju, zaczną cię wszędzie szukać. Nie jestem pewna, ile wiedzą o twoich powiązaniach z nami.
– Więc sugerujesz, żebyśmy pojechali do jednej z twoich posiadłości?
– Uważam, że najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo twojej rodziny. Mogę cię chronić, ale nie chcę niepotrzebnych strachów.
– Rozumiem i wiem, że przysparzam ci mnóstwo kłopotów. Wiem też, że pomagając nam, narażasz się na niebezpieczeństwo.
– To nie jest aż tak wielka sprawa. Moja rodzina potrafi się bronić i wie, jak to robić, ale ty, mój drogi przyjacielu, martwisz mnie. Twoja wnuczka mnie martwi. Twoje dzieci są już bezpieczne, ale wciąż musimy umieścić ciebie i ją w bezpiecznym miejscu.
– Nigdy nie myślałem, że znajdę się w takiej sytuacji.
– Albercie, nie ma sensu teraz lamentować. Żeby cię stąd wydostać, musimy to zrobić dzisiaj.
– Rozumiem, ale muszę cię o coś zapytać.
Albert rozważał różne możliwości podczas ich rozmowy. Nie obchodziło go, czy zostanie aresztowany, czy stracą wszystko. Najważniejsze dla niego, to, co go najbardziej bolało, to to, że Mary może zostać skrzywdzona, a nawet trafić do więzienia za coś, czego nie zrobiła.
– Muszę, żebyś zaopiekowała się moją wnuczką.
– Co? Co masz na myśli?
– Mary jest bardzo młoda i sam fakt, że musiała tak nagle opuścić kraj, już ją wystraszył. Nie dałem jej nawet szansy pożegnać się przy grobie matki. Nie chcę, żeby przechodziła przez więcej, jak my, przenosząc się z miejsca na miejsce, żeby uniknąć odnalezienia.
– Rozumiem! Wiesz, że z radością się nią zaopiekuję, ale… czy ona się zgodzi?
– Wiem, że się nie zgodzi! Ale nie mamy wyboru. Jej ojciec zawsze obwiniał ją o śmierć matki i nigdy nie patrzył na nią przychylnie. Jestem jej jedyną bezpieczną przystanią, ale to są też moje dzieci. I bez względu na to, jak złe były ich decyzje, nie mogę ich porzucić.
– Wiem, Albercie, i doskonale rozumiem, co mówisz! Nie martw się! Będzie tu w dobrych rękach, ze mną. Wiesz, jak bardzo chciałam mieć córkę, ale życie nigdy mi nie dało takiej szansy. Teraz ty dajesz mi możliwość posiadania wnuczki. Zaopiekuję się nią całym sercem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby zawsze była tu bezpieczna i zdrowa.
– Wiem, że tak będzie! Jesteś jedyną osobą, której ufam, mimo że nie widzieliśmy się od tylu lat.
– Tak właśnie będzie, mój drogi przyjacielu!
Nie mając już więcej do omówienia, Catherine wezwała służbę, aby zabrała Alberta w bezpieczne miejsce, ale nie zanim pozwoliła mu w milczeniu pożegnać się z wnuczką. Wszedł do pokoju Mary, zostawił jej list i dał jej mały pocałunek w policzek. Starając się nie oglądać za siebie, Albert wyruszył w niepewną podróż.
Następnego ranka promień słońca przedarł się przez zasłony, budząc Mary. Była zaskoczona, czując obok siebie kawałek papieru. Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, gdy zobaczyła, że to koperta z jej imieniem. Otworzyła ją i zaczęła czytać.
[Moja droga dziewczynko,
Wiem, że to nie jest najlepszy sposób, żeby to zrobić, ale wiem też, że gdybym ci to powiedział osobiście, uczepiłabyś się mnie tak, jak wtedy, gdy byłaś niemowlakiem i nie puściła.
Nie idzie nam dobrze i nie chcę, żebyś przenosiła się ze mną z miejsca na miejsce. Dlatego poprosiłem Catherine, żeby się tobą zaopiekowała. Wiem, że zrobi to z wielką troską. Nigdy nie miała okazji mieć córek, więc od teraz będziesz dla niej jak jedna z nich. Dbaj o nią, tak jak ona będzie dbać o ciebie.
Kocham cię, moja dziewczynko. Kochałem cię od chwili, gdy trzymałem cię w ramionach, odkąd twoja babcia zanosiła cię w ramionach do łóżka, żeby cię ogrzać, zamiast wkładać do łóżeczka. Jesteś i zawsze będziesz moją małą dziewczynką.
Jak tylko sytuacja się zmieni, przyjadę po ciebie i pojedziemy, gdzie tylko zechcemy. Spełnimy wszystkie twoje szalone nastoletnie marzenia. Uwierz mi, wolałbym zostawić pracę za sobą i podróżować z tobą po świecie, niż kazać ci przez to wszystko przechodzić.
Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł się z tobą skontaktować. Posłuchaj rad Catherine, twoje bezpieczeństwo jest zawsze najważniejsze. Mam nadzieję, że wkrótce cię odwiedzę, moja droga dziewczynko.
Z całą moją miłością,
Twój dziadek.]
-
Kiedy skończyła czytać list, łzy spływały po twarzy Mary, zakrywając ją. Wolałaby pożegnać się z nim osobiście, a nie przez list. Ale wiedziała też, że znalazłaby sposób, żeby się wymknąć i w końcu pójść z nim. Jak napisano w liście, to nie było kłamstwo. Nie rozumiała skali problemu, z jakim borykała się jej rodzina. Była tylko 17-letnią dziewczyną, która nagle znalazła się w innym miejscu, z innymi ludźmi i nawet nie mówiła w ich języku.
















