logo

FicSpire

Tajemnica panny młodej dziedzica

Tajemnica panny młodej dziedzica

Autor: Mad Max

Chapter 8 None Of Your Business
Autor: Mad Max
15 cze 2025
"A propos, niedługo wyślę na twoją skrzynkę mailową list z rezygnacją. Prawdopodobnie dzisiaj jest mój ostatni dzień. Dziękuję za wszystko w ciągu ostatnich kilku dni." Maeve skinęła spokojnie Piersowi, zanim wyszła z jego biura. Piers siedział przy biurku oszołomiony. "Maeve odchodzi? I wychodzi za mąż? To musi być jakiś żart! Jak ja mam to teraz wytłumaczyć Wallace'owi?" Jego umysł wirował. Decyzja Maeve o rezygnacji nie była nagła. Czuła, jakby mgła wreszcie opadła, odsłaniając jaśniejszą ścieżkę. Zostanie w firmie oznaczałoby tylko niekończącą się frustrację i brak przyszłości. Odeście było mądrym posunięciem. Zarabiała całkiem niezłe pieniądze na swoich zleceniach ilustratorskich i nie martwiła się utratą tej pracy. Gdy Maeve zbliżała się do części biurowej, usłyszała fragmenty plotek dobiegające z wnętrza. "Słyszeliście? Maeve wsadziła pana Gravesa na komisariat. Czy ona całkowicie oszalała?" "Ludzie znikąd próbujący wżenić się w bogactwo - to nigdy nie przebiega gładko. Udaje taką wyniosłą, ale czy to nie jest po prostu spisek, żeby zmusić go do ślubu z nią?" "No cóż, jeśli naprawdę zerwali, nie będziemy musieli jej dłużej namawiać do rezygnacji i zostania jakąś trofealną żoną. To wyczerpujące, utrzymywanie tej fasady." Ta ostatnia uwaga uderzyła Maeve jak cios w brzuch. Cały ostracyzm i drobne sztuczki, których doświadczała od swoich kolegów - wszystko to było zaaranżowane przez Jeffa. Dotarło do niej: Jeff pociągał za sznurki, wykorzystując wpływy swojej rodziny, aby sabotować ją w pracy, wszystko po to, by zmusić ją do rezygnacji i uzależnić od siebie. Poważnie nie doceniła, jak nisko może się posunąć. Maeve ugryzła się w wargę, gniew wrzał tuż pod powierzchnią, gdy weszła do biura, nic nie mówiąc. Gaworzenie nagle ustało, a jej koledzy wpatrywali się w nią w niespokojnej ciszy. Oczy nerwowo wędrowały, gdy Maeve pakowała swoje rzeczy z chłodną determinacją. Kilku z nich wyglądało, jakby chcieli zapytać, co się dzieje, ale Maeve zawsze trzymała się na dystans. Nie zamierzała teraz zaczynać się tłumaczyć. Wtedy właśnie zbliżył się do niej Piers. Wyczuwając jej determinację do odejścia, próbował odwieść ją od tego. "Maeve, jeśli teraz zrezygnujesz, znalezienie zastępstwa w tak krótkim czasie będzie koszmarem. Zostań przynajmniej, dopóki nie znajdziemy kogoś, kto przejmie twoje obowiązki." Maeve nie mogła się doczekać natychmiastowego odejścia, ale rozważyła jego argument i skinęła głową. "Dobrze, zostanę do końca miesiąca." Zostało niewiele ponad tydzień, wydawało się to możliwe do zrobienia. Piers skinął głową i odszedł, już wybierając numer na swoim telefonie. Maeve zignorowała ciekawe spojrzenia swoich kolegów i skupiła się na dokończeniu pracy. Może dlatego, że wkrótce odchodziła, ci, którzy zwykle nią pomiatali, byli dzisiaj niezwykle cisi. Ciesząc się rzadkim spokojem, Maeve przeglądała swoje projekty, a jej myśli krążyły wokół sposobów, w jakie mogłaby pomóc Byronowi szybciej dojść do siebie po kontuzjach. Po pracy Maeve zatrzymała się w supermarkecie, aby kupić trochę odżywki białkowej, a następnie odebrała kilka witamin w aptece, zanim pojechała do domu. Gdy zbliżała się do swojego budynku, jej serce opadło - Valda tam była, wyglądała jak burza. Pierwszym instynktem Maeve było zawrócenie, ale było już za późno - już ją zauważyła. "Maeve!" Głos Valdy był ostry z wściekłości, gdy podeszła do niej z impetem. "Czy ty oszalałaś? Jak mogłaś doprowadzić do tego, że Jeffa wsadzili do więzienia? Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że twój brat dostał się do tej szkoły średniej dzięki rodzinie Gravesów? Twój ojciec nadal dla nich pracuje! A teraz ty kąsasz rękę, która nas karmi?" Wściekłość Valdy była namacalna, gdy chwyciła Maeve za ramię, próbując ją odciągnąć. "Idziesz ze mną na komisariat, już teraz. Naprawisz to i przeprosisz Jeffa!" Jej głos drżał z gniewu, jej uścisk się zaciskał. Maeve skrzywiła się pod naciskiem. "Mamo! Jeff zainstalował kamery w moim mieszkaniu, żeby mnie szpiegować, a nawet próbował być agresywny. Jak to może być moja wina?" Oczy Valdy zapłonęły, gdy warknęła: "I co z tego? Powinnaś była to znieść. Nie zapominaj, że cała nasza rodzina na nim polega!" Z twarzy Maeve odpłynęła krew na słowa matki. Jej stłumiona frustracja w końcu wybuchła. "Jeśli wszyscy chcecie na nim tak bardzo polegać, to zróbcie to sami. Przestańcie używać mnie jako ofiary!" Valda zamarła, unosząc rękę, jakby chciała uderzyć Maeve. "Co ty właśnie powiedziałaś?" Maeve instynktownie zamknęła oczy, przygotowując się na uderzenie. Ale policzek nigdy nie nadszedł. Zamiast tego, mocna ręka przechwyciła rękę Valdy w połowie drogi. Maeve otworzyła oczy i zobaczyła Byrona stojącego przed nią. Jej oczy rozszerzyły się z niedowierzaniem. "Panie McDaniel?" Byron krótko skinął głową, marszcząc brwi. "Co tu się dzieje?" Maeve próbowała odpowiedzieć, ale Valda przerwała jej wściekłym krzykiem. "Kim do cholery jest ten? Czy ty się zabawiasz, tak jak mówił Jeff?" Złość Valdy była intensywna. "Maeve, kto cię nauczył być tak bezwstydną i niewdzięczną?" Maeve poczuła, że słowa Valdy ranią głębiej niż jakiekolwiek obelgi, których doświadczyła od swoich kolegów. "Uważaj na ton, kiedy rozmawiasz z moją żoną." Głos Byrona był zimny, przecinając tyradę Valdy. "Nasz związek jest legalny i nikomu nic do tego."

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 8 None Of Your Business – Tajemnica panny młodej dziedzica | Czytaj powieści online na FicSpire