~DAMIAN~
W drodze powrotnej do Summerfield Acre wciąż ćwiczyłem w myślach przeprosiny dla Millicent za spóźnienie. To był jedyny sposób, by nie wybuchnąć, nie wcisnąć gazu do dechy i nie pognać sto mil na godzinę. Chciałem dotrzeć na miejsce w jednym kawałku, a nie w strzępach.
Kiedy parkowałem przed The Villa, było kwadrans po dziewiątej. Podbiegłem do domku Roberta, a z restauracji niosła się ci
















