~MILLIE~
W drodze do willi, gdzie miałam dopilnować przygotowań do przyjęcia taty, zadzwonił telefon. Andrea.
„Gdzie to zanieść?” – spytała Mara, pięćdziesięciodwuletnia ogrodniczka, dźwigając po brzegi wypełniony białymi różami kosz, który własnoręcznie nazbierała na urodziny taty. Słońce prażyło niemiłosiernie, tworząc ostry kontrast z ulotnym ciepłem letniego powietrza, które ustępowało miejsca
















