Spojrzenie Erica było głębokie, niczym bezdenna otchłań. Wydawało się, że wciąga mnie w głąb.
Zdając sobie sprawę z nieodpowiedniości sytuacji, miałam już się cofnąć, gdy za plecami rozległ się wściekły wrzask: „Co wy tu robicie?!”
Silna ręka szarpnęła mój rękę, odrywając mnie od Erica.
Gdy odzyskałam równowagę, spojrzałam na rozwścieczonego Jacka, którego twarz była zaczerwieniona ze złości. Z
















