Jeremias krzyknął i osunął się na ziemię. Ból uniemożliwiał mu wyprostowanie pleców.
„Jeremiaszu!” – wrzasnęła Elsa i pośpieszyła mu na pomoc, podczas gdy pozostali zamarli ze strachu, zbyt przerażeni, by się ruszyć.
Każdy, kto ośmieliłby się teraz działać, niewątpliwie przeciwstawiłby się Erykowi, a nikt nie chciał mierzyć się z konsekwencjami.
W półmroku Eryk zimno wpatrywał się w Jeremiasza,
















