Eric wstał, gdy ja jeszcze tkwiłam w otępieniu. Położył krem i bandaże na stoliku kawowym, mówiąc: „Zachowaj to dla siebie. Jeśli będziesz potrzebować więcej, daj znać”.
„To w zupełności wystarczy. Dziękuję”.
Czując się nieco niezręcznie, odwróciłam wzrok i szybko zmieniłam temat. „Dziękuję za pomoc w przeprowadzce i opatrzenie mojej rany. Kiedys postawię ci kolację”.
Szczerze mówiąc, byłam mu winna przysługę z mojego poprzedniego życia. Gdyby nie zaryzykował życia, ratując mnie z pożaru, prawdopodobnie bym zginęła. Nie miałabym szansy zobaczyć prawdziwej natury hipokrytów wokół mnie.
Nigdy nie zapomnę jego pomocy. Jak kilka posiłków miałoby odwdzięczyć się za tak ogromną dobroć?
Eric skinął głową i odparł w swoim zwyczajowym, zarozumiałym tonie: „Dobrze. Ale wiedz, że jest długa kolejka osób czekających, żeby mnie poczęstować. Upewnij się, że zarezerwujesz z dwudniowym wyprzedzeniem, bo inaczej moja asystentka nie będzie w stanie cię wpisać do mojego kalendarza”.
Przewracając oczami, odrzekłam z uśmieszkiem: „Rozumiem, panie Flint!”.
Eric mógł mieć ostry język, ale był dobry i nie brałam jego słów zbyt poważnie. Atmosfera nieco się rozluźniła dzięki naszej żartobliwej wymianie zdań.
Po uporządkowaniu porozrzucanych rzeczy i ustawieniu ich zgodnie z moimi wskazówkami, Eric wyszedł.
Niedługo potem zadzwonił telefon. Jeremiah.
Moim pierwszym instynktem było odrzucenie połączenia, ale zastanawiałam się, czy dzwoni w sprawie rozwodu. Więc zdecydowałam się odebrać.
Jak tylko odebrałam, lawina oskarżeń Jeremiaha uderzyła mnie jak burza. „Wiesz doskonale, że Elsa jest uczulona na zapach róż, a mimo to podarowałaś jej naszyjnik spryskany perfumami różanymi. Co ty właściwie kombinujesz? Powinna być granica w tych twoich igraszkach. Nie wiesz, że ciężkie reakcje alergiczne mogą być śmiertelne?
Gdzie jesteś? Przyjedź do Szpitala Wellness i przeproś Elsę natychmiast!”.
Wyglądało na to, że Elsa zaczęła robić problemy po otrzymaniu naszyjnika. Nie mogła usiedzieć w miejscu ani chwili.
Ale wykorzystywanie jej alergii jako pretekstu do wrobienia mnie było po prostu głupie. Jeremiah nie dałby się na to nabrać, gdyby miał choć trochę rozumu.
Parłam nosem. „Już samo to, że ci mózgu brakuje, jest złe, ale czy twoja pamięć też zaczyna szwankować? Czy rozwijasz otępienie?”.
Rzadko odzywałam się do Jeremiaha w tak sarkastycznym tonie, a on natychmiast stracił panowanie nad sobą. „Co masz na myśli? Czy odmawiasz przyznania się do błędu?”.
Spojrzałam na bandaże na kolanach i przewróciłam oczami. „Czy zapomniałeś, że ja też jestem bardzo uczulona na zapach róż? Naszyjnik wisiał na mojej szyi przez cały czas, i gdybym spryskała go perfumami różanymi, myślisz, że miałabym siłę, żeby się z tobą teraz kłócić?”.
Moja alergia na róże była powszechnie znana wśród moich bliskich. Tak samo wiedział o tym Jeremiah, z którym wyrosłam.
Nawet najmniejszy kontakt z różami lub produktami z róż powodował u mnie wysypkę na całym ciele. Na naszym ślubie nie używaliśmy róż, a lilie, które symbolizowały czystą i wiecznie trwającą miłość.
Fakt, że zapomniał o tym, będąc tak zafascynowanym Elsą, oznaczał, że musi być nią zauroczony po uszy.
W słuchawce zapadła cisza, a ja kontynuowałam: „Nie miałam ani śladu na skórze, kiedy dałam jej naszyjnik. Jeśli Elsa ma reakcję alergiczną, proponuję ci ponownie ocenić jej alergeny, zamiast szczekać na mnie bzdury”.
Cisza w słuchawce trwała. Czułam zażenowanie Jeremiaha nawet przez telefon.
Po krótkim kaszlnięciu, zmiękczył głos i powiedział: „Przepraszam. Byłem tak zaniepokojony, że zapomniałem. Elsa nie czuje się dobrze. Możesz przyjechać i się nią zaopiekować? Twoja obecność może jej pomóc szybciej wyzdrowieć”.
Chwilę temu szczekał na mnie jak pies; teraz pokornie prosił, żebym została z Elsą.
Byłam zdumiona, jak szybko jego wrogość mogła zniknąć.
















