Elsa wściekle zacisnęła dłonie. – Nie tak to było. Po prostu martwiłam się o Jeremiasza wczoraj. Słyszałam, że wrócił do domu, więc poszłam go pocieszyć – wyjaśniła pospiesznie.
– Poza tym, nie chciałam mówić o tym panu Cornellowi. Rozmawiał ze mną w tym czasie, a ja niechcący się wygadałam.
W trakcie mówienia oczy Elzy zaczerwieniły się, a ona spojrzała na mnie ze łzami w oczach. – Jane, nie ch
















