Dosyć. Już dłużej nie zniosę. Chwyciłam kieliszek wina i oblałam nim twarz Jeremiasza.
Zamarł w miejscu, a czerwona ciecz spływała po jego rysach, niszcząc przy tym drogi garnitur.
Wstałam ze złością. „Co ci, do diabła, jest?! Ile razy mam powtarzać? Chcę rozwodu. Nie chcę cię już! Jeremiaszu, skąd wziąłeś się odwagę myśleć, że nie mogę żyć bez ciebie? Jesteś najżałośniejszym mężczyzną, jakiego
















