Eryk miał na sobie prostą, czystą, białą koszulę, z podwiniętymi mankietami, odsłaniającymi przedramiona. Widoczne były delikatne żyłki. Pod lekko rozpiętym kołnierzykiem zarysowywały się mięśnie, a cała jego postać emanowała wyjątkową, męską energią.
Instynktownie odwróciłam głowę, czując, jak płoną mi uszy. – P-przyjechał pan w interesach, prawda?
Nie wydawał się zauważać mojej niezręczności,
















