logo

FicSpire

Zemsta smakuje najlepiej na zimno.

Zemsta smakuje najlepiej na zimno.

Autor: Jakub Kamiński

Chapter 7 His Rival Scoops Me Up
Autor: Jakub Kamiński
23 kwi 2025
Posiadałam willę nad jeziorem Willowbrook. Prezent od rodziców, który wreszcie okazał się przydatny. Po przyjeździe szofer zaoferował pomoc w przeprowadzce, ale wolałam zrobić to sama. Znalazłam więc pretekst, żeby go odesłać i sama zaczęłam przenosić pudła. Pudła nie były zbyt ciężkie, ale ciągłe wchodzenie i schodzenie po schodach wyczerpywało, zwłaszcza że sypialnia znajdowała się na drugim piętrze. Już po drugiej turze dyszałam z wysiłku. Stojąc przed trzecim pudłem, łapiąc oddech, usłyszałam za sobą zaskoczony męski głos: „Jane?” Dlaczego ten głos brzmiał tak znajomo? Z dezorientacją odwróciłam się i gdy zobaczyłam wysokiego mężczyznę w białej koszuli i czarnych spodniach zbliżającego się do mnie, zamarłam. Eric Flint? Co on tu robił? Z Ericiem uczyliśmy się na tej samej uczelni. Był przewodniczącym samorządu studenckiego, podczas gdy Jeremiah był wiceprzewodniczącym. Obaj często wchodzili sobie w drogę w pracy i ciągle się kłócili. Z czasem stali się śmiertelnymi wrogami. Ponieważ Jeremiah nie lubił Erica, nigdy się do niego nie zbliżyłam. Byliśmy jedynie znajomymi, którzy wymieniali uprzejme skinienia głową, choć często się mijałyśmy. Ale to on wyciągnął pomocną dłoń w najtrudniejszych momentach mojego poprzedniego życia. Teraz, widząc Erica, miałam wrażenie, że emanuje od niego blask wybawcy. „To ty. Myślałem, że oczy mnie mylą” – podszedł, a jego wzrok padł na pudła leżące u moich stóp. – „Co to jest?” Uśmiechnęłam się i szczerze odpowiedziałam: „Przeprowadzam się”. Eric zdawał się natychmiast zrozumieć. Uniosł brew i powiedział żartobliwym tonem: „Już się rozstajecie? Co się stało? Jeremiah wyrzuca cię, żeby wprowadzić swoją kochankę?” Eric był tak samo cięty w słowach jak zawsze. Jeremiah nigdy nie dorównywał mu w słownej przepychance, dlatego tak bardzo go nienawidził. Ale patrząc na to, co powiedział… Wyglądało na to, że dowiedział się o rozbuchanych skandalach Jeremiaha. Nawet jako osoba postronna, potrafił przejrzeć związek Jeremiaha i Elsy. A jednak Jeremiah upierał się, by karmić mnie nieudolnymi kłamstwami. Gdy przypomniałam sobie, jak w poprzednim życiu dałam się zwieść jego oszustwom, nie mogłam się powstrzymać od poczucia żenady. Powoli wydechnęłam i odparłam: „Nie wyrzucił mnie. Sama postanowiłam się wyprowadzić, ale wprowadzenie się jego kochanki nie jest daleko w przyszłości”. Przypuszczałam, że po rozwodzie Elsa nie straci czasu na zajęcie mojego miejsca jako żony Jeremiaha. Kiedy schyliłam się, żeby podnieść najcięższe pudło, silna ręka przechwyciła je i zabrała. „To ja wezmę. Ty weź mniejsze”. Eric bez wysiłku podniósł pudło i skierował się do środka. Niosąc mniejsze pudło i podążając za nim, patrzyłam na niego od tyłu. Nagle uderzyło mnie, że mieszka w willi naprzeciwko mojej. W poprzednim życiu często przychodziłam tu, żeby odpocząć po rozstaniu i nawet kilka razy go spotkałam. Ale nie spodziewałam się, że znowu go tak szybko zobaczę. Zatracona w myślach, potknęłam się i poślizgnęłam. Ciało rzuciło się do przodu, kolana uderzyły o schody, a pudło wypadło mi z rąk. Zadrżałam z bólu i ledwo mogłam wstać. Słysząc hałas, Eric upuścił swoje pudło i pobiegł mi na pomoc. „Gdzie cię boli?” – próbował mi pomóc wstać. Zmarszczyłam twarz i mocno chwyciłam go za rękę. „Kolana… Daj mi minutę”. Eric bez słowa podniósł mnie i posadził na kanapie. Gdy podwinął nogawkę moich spodni, zobaczyliśmy, że kolana są otarte i sączą się krwią. Jego mina z poważniała. „Masz jakieś lekarstwa, które mogłyby pomóc?” Pokręciłam głową. Właśnie się przeprowadziłam i nie miałam jeszcze czasu na zaopatrzenie się w leki. „Zostań tu i się nie ruszaj. Ja przyniosę.” Eric pobiegł do swojej willi i wrócił z jodyną i wacikami. Ostrożnie zdezynfekował moje rany. Użądlenie jodyny sprawiło, że skrzywiłam się z bólu. Spojrzałam na swoje ocierane kolana i zacisnęłam zęby, znosząc ból. Po opatrywaniu rany Eric uniósł wzrok. Spojrzałam w jego głębokie, atramentowo-czarne oczy i wtedy zdałam sobie sprawę, jak blisko siebie jesteśmy. Byliśmy od siebie oddaleni o kilka centymetrów. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, żaden z nas nie mógł oderwać wzroku. Nasze oddechy splatały się, a nagła intymność zagęściła powietrze niewypowiedzianym napięciem.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 7 His Rival Scoops Me Up – Zemsta smakuje najlepiej na zimno. | Czytaj powieści online na FicSpire