Jack zerknął na mnie. Pod presją mamy i taty niechętnie mruknął: „Dobrze, chyba źle cię potraktowałem”.
Chyba? Źle mnie potraktował. Skąd to „chyba”? Jak mógł być aż tak nieszczery w swoich przeprosinach?
Miałam już coś powiedzieć, gdy kontynuował: „A co z tobą i Erikiem? Widziałem was, jak się przytulacście!”
„Widzieć, to nie znaczy wierzyć” – zimny, męski głos dobiegł sprzed mnie, zanim zdąży
















