logo

FicSpire

Życie z moją szefową

Życie z moją szefową

Autor: Magdalena Nowak

Rozdział 14
Autor: Magdalena Nowak
30 lis 2025
Wilbur pokręcił głową. "Nie bardzo". "Dlaczego zbliżyłeś się do mojego ojca?" – zapytał Gordon. Dokładnie w tym momencie w całej sali bankietowej rozległ się głos. "Generał Gordon Grayson z armii Prowincji Kardon przybył". Te słowa wywołały eksplozję oklasków, która trwała przez dłuższą chwilę. Ktoś o takim poziomie władzy był obecny na ślubie Blake'a i Yvonne. Sprawiło to, że wszyscy goście spojrzeli zarówno na Gordona, jak i na Wilbura z większym szacunkiem. Gordon zmarszczył brwi z niesmakiem. Wilbur powiedział spokojnie: "Nie każdy chce wykorzystać nazwisko twojej rodziny. Nie jesteś mi do niczego potrzebny". Twarz Gordona pociemniała. "Więc co próbujesz osiągnąć, celowo zbliżając się do mojego ojca i próbując oszukać go tymi bzdurami o kultywacji? Jaki masz w tym cel? Miałem do czynienia z wieloma ludźmi takimi jak ty". Wilbur wziął łyk szampana i odpowiedział: "Doprawdy? Uwierzyłbyś mi, gdybym powiedział, że po prostu pomagam mu pożyć jeszcze kilka lat ze względu na to, co zrobił dla kraju?" "Oczywiście, że nie" – odparł chłodno Gordon. Wilbur pokręcił głową. "W takim razie nie mam nic do powiedzenia". "Zapłacisz za to, co zrobiłeś" – powiedział Gordon. Wilbur poruszył się na krześle. "Nie złamałem prawa". "To sprawa rodzinna, więc zajmę się nią osobiście. Nie martw się. Nie nadużyję swojej władzy" – zapewnił go Gordon. Wilbur nie mógł powstrzymać śmiechu na te słowa. "Twoja władza na niewiele się zda, a i ty nie jesteś dla mnie przeciwnikiem. Powinieneś wyjść, zanim się ośmieszysz". Gordon ryknął ze złością, mimo szkolenia nakazującego zachowanie spokoju: "Co za arogancja! Trenowałem od dziecka i byłem w wojsku przez dekady. Myślisz, że przestraszysz mnie swoim blefem?" "Możesz spróbować" – powiedział Wilbur, nie ustępując ani na krok. W tym momencie nastąpiło kolejne ogłoszenie. "Zarządca Dystryktu Weston, Xavier Channing, przybył". Tłum ponownie wybuchł oklaskami, natychmiast przerywając rozmowę pary. Gdy wiwaty ucichły, Gordon zdawał się ochłonąć na tyle, by powiedzieć: "Wygląda na to, że powinniśmy znaleźć inne miejsce na naszą rozmowę". Wilbur odparł spokojnie: "Nie mam nic przeciwko, ale mam tu do załatwienia pewne sprawy osobiste. Będę cały twój, gdy tylko skończę". "Poczekam". Gordon oparł się wygodnie w fotelu, wpatrując się uważnie w Wilbura. Wilbur zdawał się w ogóle tym nie przejmować, wpatrując się cicho w scenę. Było prawie południe i prawie każdy zaproszony gość już przybył. Lokalny celebryta wszedł na scenę i przemówił do mikrofonu: "Panie i panowie! Przede wszystkim jestem tak szczęśliwy i zaszczycony, mogąc poprowadzić to wesele pana Blake'a Woodsa i panny Yvonne Willow. Proszę, przekażcie im swoje najcieplejsze życzenia!" Sala bankietowa ponownie rozbrzmiała oklaskami. Gdy ucichły, prowadzący odezwał się: "Teraz chciałbym zaprosić na scenę naszego Zarządcę Dystryktu Weston, pana Xaviera Channinga, by wygłosił przemówienie". Kolejna salwa oklasków wybuchła, gdy Xavier wszedł na scenę i podszedł do mikrofonu. Xavier wykrztusił z uśmiechem: "Panie i panowie, Woods Corporate zawsze było jedną z gwiazd wśród korporacji w Dystrykcie Weston i wniosło ogromny wkład w rozwój Seechertown. Chciałbym pogratulować małżonkom w imieniu własnym, jak i Dystryktu Weston". Tłum wiwatował i krzyczał ponownie, jakby byli na koncercie. Oklaski ucichły dopiero po dłuższym czasie, a prowadzący ponownie podszedł do mikrofonu. "Teraz posłuchajmy kilku słów od pary młodej". Następnie Blake i Yvonne weszli na scenę pod rękę. Blake uśmiechnął się i skinął głową do tłumu. "Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim za przybycie na mój ślub. To naprawdę dla mnie zaszczyt gościć was tutaj. Ja, Blake Woods, dziękuję wam wszystkim z głębi serca". Po serii oklasków Blake przekazał mikrofon Yvonne. Yvonne była tak podekscytowana, kłaniając się wszystkim w podziękowaniu, zanim powiedziała: "Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim tutaj za przybycie na nasz ślub. Nie mogę wam wystarczająco podziękować. Chciałabym też powiedzieć kilka słów prosto z serca". Tłum słuchał jej w ciszy, oczekując wzruszającej historii panny młodej. "Jestem pewna, że wielu z was wie, że byłam kiedyś w nieszczęśliwym małżeństwie". Tutaj oczy Yvonne napełniły się łzami, a w tłumie wybuchły ciche szepty. Rodzina Willow była dość popularna. Wszyscy obecni byli z tej samej branży i wiedzieli, że była już wcześniej zamężna. Yvonne dławiła się szlochem, po czym kontynuowała. "Wilbur Penn żył na garnuszku rodziny Willow przez trzy lata, leniuchując i odmawiając podjęcia prawdziwej pracy. Nie potrafił być tym, kim powinien być mąż. Można powiedzieć, że to zaledwie namiastka mężczyzny. Nie mając innego wyboru, musiałam uciec się do rozwodu. Jednak Bóg czuwał nade mną, pozwalając mi spotkać Blake'a. Jest odpowiedzialny, godny zaufania i jest idealnym mężem". W tym momencie Yvonne uniosły emocje, a jej głos stał się silniejszy, gdy mówiła. "Zamierzam spędzić resztę życia, kochając i dbając o Blake'a, aby mógł osiągnąć nowe szczyty zarówno w karierze, jak i w życiu. To moja obietnica dla Blake'a i chciałabym, aby wszyscy byli jej świadkami". Słowa Yvonne wystrzeliły w tłum niczym pocisk, wywołując ponowną falę oklasków i wiwatów. Gdy wiwaty ucichły, tłum zaczął mamrotać i szeptać o nazwisku Wilbur Penn, które właśnie usłyszeli. Tymczasem sam Wilbur powoli popijał szampana. Gordon prychnął chłodno: "Wiedziałem, że jesteś kłamcą. Wygląda na to, że miałem rację". "Nie bądź taki pewien. Czasami to, co widzisz, nie zawsze jest prawdą. Poza tym, to tylko pogłoski" – powiedział spokojnie Wilbur. Gordon uśmiechnął się z politowaniem. "Muszę przyznać, że szanuję cię za zachowanie takiego spokoju w tej sytuacji". W tym momencie prowadzący znów zaczął mówić: "Teraz chcielibyśmy zaprosić na scenę dyrektor generalną centrali Konsorcjum Cape w Prowincji Kardon, Faye Yves, by pobłogosławiła nowożeńców". Tłum ponownie wybuchł oklaskami. Wszyscy wiedzieli, jak potężne jest Konsorcjum Cape. Faye mogła być tylko dyrektorem oddziału, ale pod względem władzy i wpływów wciąż przewyższała Zarządcę Dystryktu Weston. Wszyscy wiedzieli, że kiedy Konsorcjum Cape planowało ekspansję do Seechertown, nawet zarządca dystryktu wykorzystał swoje koneksje, by pomóc w założeniu oddziału Konsorcjum Cape w Seechertown. Można powiedzieć, że potęga i wpływy Konsorcjum Cape były potworne. Faye miała być pierwszą osobą przemawiającą na weselu, ale Xavier został umieszczony przed nią ze względu na swoje stanowisko urzędnika państwowego. W tym momencie Faye weszła powoli na scenę w swojej sukni wieczorowej w kolorze kości słoniowej. Blake, Yvonne, Xavier i pozostali goście wybuchli gromkimi brawami. Oklaski były znacznie większe niż wtedy, gdy na scenę weszli Blake i Yvonne. Dopiero gdy oklaski ucichły, Faye uśmiechnęła się lekko i powiedziała do mikrofonu: "Dziękuję za wasze wsparcie. Szczerze mówiąc, jako zwykły gość nie czuję się upoważniona do przemawiania w imieniu pary młodej". Tłum zachichotał na te słowa. Panna Yves była zdecydowanie zbyt uprzejma. Prawdopodobnie była najbardziej uprawnioną osobą spośród obecnych. Jednak Faye kontynuowała: "Myślę, że powinniśmy poprosić prawdziwego szefa, właściciela Konsorcjum Cape, pana Wilbura Penna, by wszedł tutaj i powiedział kilka słów". Tłum był w szoku i wątpił, czy dobrze usłyszał.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 14 – Życie z moją szefową | Czytaj powieści online na FicSpire