Zmarszczył brwi, wpatrując się prosto w moje oczy swoimi głębokimi, osadzonymi niczym obsydian źrenicami. Rozważał, czy mówię prawdę.
Nie przejęłam się tym. Siedziałam cicho, gdy próbował mnie rozszyfrować.
Po chwili w końcu się odezwał. "Jasne."
"Dziękuję, doktorze Crest." Zawsze przyjemnie było mieć do czynienia z inteligentnymi ludźmi. Wystarczyło im rzucić okiem, a od razu łapali o co chodzi.
















