Podróż z willi do rodzinnego domu Fullerów trwała godzinę. Przez całą tę godzinę czułam się jak we śnie.
Mój umysł był zalewany myślami o dziecku w brzuchu Rebeki i o spojrzeniu Ashtona, zanim wyszedł. Nie mogłam nabrać wystarczającej ilości powietrza do płuc.
Ścisnęło mnie w piersi, a gdy samochód zatrzymał się przed domem Fullerów, ogarnęła mnie fala mdłości. Wyskoczyłam z samochodu i długo wymiotowałam na klomb, nie mogąc nic z siebie wyrzucić.
"Wygląda na to, że bycie panią Fuller uczyniło cię delikatną, skoro omal nie zwymiotowałaś po krótkiej przejażdżce samochodem." Ostry i pełen niesmaku głos rozległ się z progu domu.
Nie musiałam patrzeć, żeby wiedzieć, kto to był. George miał dwóch synów. Starszy, Christopher Fuller, zginął w wypadku samochodowym wraz z żoną wiele lat temu, zostawiając jedynego syna, Ashtona. Drugim synem George'a był Charlie Fuller.
W tej chwili ta, która kpiła ze mnie przed rodzinnym domem, była żoną wujka Charliego, Helena Clarke. W bogatych rodzinach nie brakowało wewnętrznych sporów, więc już się do tego przyzwyczaiłam.
Powstrzymałam dyskomfort w żołądku, wpatrując się w Helenę i witając ją uprzejmie. "Ciociu Heleno."
Helena zawsze mnie nie lubiła. Być może była zazdrosna, że George mnie faworyzował, mimo że pochodziłam z biednego środowiska, a może była niezadowolona, że George tak cenił Ashtona, że powierzył mu rządy w tym domu. Biorąc pod uwagę kontekst, mogła wyładowywać na mnie swoją złość.
Rzuciła mi lodowate spojrzenie, po czym spojrzała za mnie. Kiedy zauważyła, że w samochodzie nikogo nie ma, jej wyraz twarzy posmutniał. "Co? Ashton, ulubiony wnuk, nawet nie pojawił się na pogrzebie dziadka?"
Dziś będzie tu wielu gości, więc nieobecność Ashtona była rzeczywiście nie do przyjęcia. Uniosłam kąciki ust w uśmiechu i udzieliłam jej zdawkowej odpowiedzi. "Wypadła ważna sprawa, więc Ashton może się spóźnić."
"Haha!" Helena zadrwiła. "To jest osoba, w której mój teść pokładał całą swoją nadzieję. Ciekawe, co w nim widział."
Fullerowie byli wpływową rodziną, więc wiele osób przybyło na pogrzeb, aby złożyć im wyrazy szacunku. Chociaż Helena czuła do mnie odrazę, ze względu na pozory nie utrudniała mi życia.
Weszliśmy razem do rodzinnego domu. Trumna George'a stała na środku holu, gdzie na niej ułożono białe kwiaty.
Wchodziło wielu ludzi, jeden po drugim, wszyscy ubrani w czarne żałobne stroje. George był dobrze znany, więc ci, którzy przyszli złożyć mu wyrazy szacunku, pochodzili z wybitnych środowisk. Charlie i Helena witali ich na zewnątrz, a ja witałam ich w holu.
"Pani Stovall." Pani Eriksen podeszła do mnie z pudełkiem z drzewa sandałowego w ręku.
"Pani Eriksen, co się stało?" Rodzina Fullerów nie była aż tak skomplikowana, mimo że była bogata, ponieważ nie było wielu potomków. George zawsze preferował życie w spokoju i samotności i zatrudnił panią Eriksen tylko po to, żeby się nim opiekowała.
Pani Eriksen włożyła mi do rąk pudełko z drzewa sandałowego z wyrazem współczucia na twarzy. "To zostawił pani pan Fuller, zanim odszedł. Proszę to dobrze strzec."
Zrobiła krótką przerwę, po czym kontynuowała: "Pan Fuller zdawał sobie sprawę, że pan Ashton prawdopodobnie zmusi panią do rozwodu po jego śmierci. Jeśli pani tego nie chce, proszę dać mu to pudełko. Kiedy to zobaczy, zastanowi się dwa razy, zanim się z panią rozwiedzie."
Spuściłam głowę, żeby spojrzeć na kwadratowe pudełko w mojej ręce. Było zabezpieczone ukrytym zamkiem. Spoglądając na panią Eriksen, zapytałam z zakłopotaniem: "Gdzie jest klucz?"
"Pan Fuller już go dał panu Ashtonowi." Pani Eriksen przyjrzała mi się i doradziła: "Ostatnio pani bardzo schudła. Powinna pani dbać o zdrowie. Pan Fuller zawsze miał nadzieję, że pani i pan Ashton będziecie mieli zdrowego syna, żeby był dziedzic rodu. Teraz, kiedy pana Fullera już nie ma, proszę nie dopuścić do tego, żeby na was dwojgu zakończyła się linia krwi rodziny."
Na wzmiankę o dziecku przez chwilę mnie zamurowało. Potem uśmiechnęłam się do pani Eriksen, postanawiając nie komentować tego dalej.
Po modlitwach trumna dziadka zostanie przewieziona na cmentarz w celu pochówku. Było już południe, kiedy dotarliśmy na miejsce, ale Ashton nadal się nie pojawił.
Ashton nie pojawił się nawet po zakończeniu pogrzebu. Charlie wkrótce podszedł do mnie z Heleną pod ręką i ponaglił mnie: "Letty, twojego dziadka George'a już nigdy nie będzie. Idź i powiedz Ashtonowi, żeby przestał żywić urazę do dziadka – stary człowiek nic mu nie jest winien."
















