Puścił moją rękę, nie używając żadnej siły. Jednak poczułam przeszywający ból, rozciągający się od brody aż do serca.
Nawet palce u stóp mi się wykręcały z bólu.
Jeszcze nie doszłam do siebie po przemoczeniu na deszczu. Nagła konfrontacja i to, że tak raptownie mnie puścił, sprawiły, że osunęłam się w jego objęcia.
Jego silne ramiona, wypracowane latami treningów, utrzymały mnie w pionie. Wyraźnie
















