– Chyba Weronika chciała powiedzieć, że zaraz przyniesie nasze najlepsze torebki, żeby pani mogła je obejrzeć – powiedział pan Morgan, przez co Weronika skuliła się w sobie.
– Tak, proszę pana, oczywiście, już biegnę – pośpieszyła w głąb sklepu.
– Proszę za mną – powiedział pan Morgan, prowadząc Logana i mnie na tyły sklepu. Było to urządzone niemal jak salon sukien ślubnych, z lustrami, małą scen
















