Mój oddech stawał się coraz krótszy i szybszy. Próbowałam go uspokoić, ale nie mogłam. Hiperwentylowałam i zmierzałam prosto w pełną panikę.
– Hej, spokojnie – Logan pospieszył do mnie i objął mnie ramionami. Przytrzymał moją głowę przy swojej piersi i oparł brodę na czubku mojej głowy. – Już dobrze. Ralph wkrótce zorientuje się, że coś jest nie tak i znajdzie pomoc, okej? Nie będziemy tu długo.
M
















