O piątej tego wieczoru Logan podrzucił mnie, żebym mogła wpaść do domu i się przebrać. Potem wysłał mi SMS-em swój adres.
"Nie spiesz się," napisał. "Zamówię nam coś na kolację?"
"Eee… no dobra, dziękuję," zebrałam swoje rzeczy i pognałam od biurka do Marii.
Ona też zbierała się już do wyjścia.
"Chce, żebyśmy pracowali po godzinach w jego domu," powiedziałam.
"Co?" zapytała.
Czasami mówiłam do nie
















